Američania stále váhajú, či zasiahnuť v Sýrii. Hrozí aj vojenský konflikt USA s Ruskom. Rastislav Kačmár. Foto – TASR/AP. Spojené štáty stále zvažujú, ako odpovedia na chemický útok v Dúme, z ktorého vinia sýrsku vládu. Po rozsiahlejšom zásahu by sa mohli dostať do konfliktu nielen s Asadom, ale aj s Ruskom a Iránom.
Druhá válka o Náhorní Karabach (arménsky երկրորդ արցախյան պատերազմ, ázerbájdžánsky Dağlıq Qarabağ münaqişəsi) byl vojenský konflikt mezi Arménskou republikou, respektive mezinárodně neuznanou Republikou Arcach a Ázerbájdžánskou republikou, vojensky podporovanou Tureckou republikou, který trval od září do listopadu 2020.
W dniu pogrzebu zabitego przez amerykańskie siły irańskiego generała Kasema Sulejmaniego konflikt na USA-Iran rozgorzał jeszcze mocniej. Świat obiegła informacja, że wojska amerykańskiego wysyłają na Bliski Wschód ( do Libanu i Kataru) dodatkowe siły, w tym bombowce B-52, które mogą przenosić ładunki jądrowe. Już wcześniej Donald Trump zapowiedział, że „Iran weźmie pełną odpowiedzialność za śmierć i wszelkie szkody poniesione w którymkolwiek naszym obiekcie. Zapłaci bardzo WYSOKĄ CENĘ! To nie jest ostrzeżenie, to groźba. Szczęśliwego nowego roku!”. Iran dłużny prezydentowi USA nie pozostaje – najpierw ogłosił, że nie zrezygnuje ze wzbogacania uranu potrzebnego do produkcji bomb atomowych, ale także ogłosił zbiórkę na nagrodę dla osoby, która da „głowę” Donalda Trumpa (o tym pisaliśmy TUTAJ), zaś na a kopułę meczetu Jamkaran w Ghom wciągnięto czerwoną flagę, czyli symbol przelanej krwi, męczeństwa i zemsty. Pomszczenie śmierci generała Sulejmaniego, który w Iranie uchodził za drugą osobę w państwie, to wręcz sprawa honoru. W końcu bojownicy zaczęli działać - jak poinformował Pentagon oraz samo irańskie MSZ, Iran zaatakował dwie bazy w Iraku, w których przebywały siły USA wraz z koalicjantami, w tym polskimi żołnierzami (więcej o tym pisaliśmy TUTAJ). Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że Polakom nic się stało. Potwierdził to też Donald Trump. - Wszystko jest w porządku! Pociski wystrzelono z Iranu w kierunku dwóch baz wojskowych w Iraku. Trwa szacowanie ofiar i zniszczeń. Jak dotąd, jest dobrze! Mamy najsilniejszą i najlepiej wyposażoną armię na świecie! Wydam oświadczenie jutro rano - stwierdził prezydent USA. - Iran podjął proporcjonalne środki w samoobronie zgodnie z art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych, uderzając na bazę, z której przeprowadzono tchórzliwy atak na naszych obywateli. Nie szukamy eskalacji ani wojny, ale będziemy bronić się przed jakąkolwiek agresją - tłumaczy irańskie MSZ. Jeżeli nawet nie dojdzie do III wojny światowej ani nikt nie użyje bomb atomowych, to prawdopodobieństwo kolejnego konfliktu zbrojnego na Bliskim Wschodzie rośnie w ostatnich dniach z godziny na godzinę. Jeżeli dojdzie do inwazji wojsk USA na Iran (lub, jaką wolą mówić amerykanie, „interwencji”), zapłacić może za to także Polska. Jesteśmy bowiem członkami NATO i prezydent Andrzej Duda może zdecydować, że podobnie jak w przypadku Afganistanu, tak i w Iranie wesprzemy USA w ramach sojuszu. To zaś kosztuje i to nie mało. Najcenniejsze i nieprzeliczalne jest ludzkie życie. W misjach w Iraku i Afganistanie zginęło dziesiątki polskich żołnierzy, wielu zostało rannych czy kalekich na całe życie. Każda jednak z tych misji kosztowała podatników nie miliony, a miliardy złotych. Na misje w Iraku i Afganistanie Polska wydała do 2014 roku kolejno ok. 1 miliarda i 6 miliardów złotych. W sumie 7 miliardów, których np. teraz zabrakło rządowi premiera Mateusza Morawieckiego w budżecie państwa na 2020 rok poprzez wycofanie się ze zniesienia limitu 30-krotności ZUS. Kolejne 7 miliardów złotych mogłoby sprawić, że zabraknie pieniędzy na tzw. trzynastki dla emerytów i rencistów, czyli program Emerytura plus czy też program Rodzina 500 plus zostanie przywrócony do pierwotnej formy z kryterium dochodowym. Koszta otwartego, zbrojnego konfliktu USA-Iran mogą być jednak dużo większe niż misje w Iraku i Afganistanie. Iran jest po prostu dużo większym krajem z lepiej wyszkolonym wojskiem. Pozostaje mieć nadzieję, że świat się opamięta i wizja III wojny światowej pozostanie koszmarem z książek Science Fiction. Iran pracował na sytuację w której się znalazł - wynika ze słów sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo, po tym jak zginął irański generał Kasem Sulejmani: To view this video please enable JavaScript, and consider upgrading to a web browser that supports HTML5 video
Konflikt Iran - USA Konopka Julia 3b Początki Narodziny Konfliktu Konflikt między Iranem i Stanami Zjednoczonymi sięga już lat 50 XX w. Kiedy to Amerykańskie i brytyjskie agencje wywiadowcze dokonują zamachu stanu w celu obalenia demokratycznie wybranego premiera Iranu, Mohammada
Jaka właściwie jest historia konfliktu między USA i Iranem? Sięga czasów, gdy Amerykanie mieli prawo eksploatacji 40 proc. irańskich złóż ropy, a następnie wybuchła rewolucja islamska. Zachód stracił prawo do irańskiej ropy, ale to nie jedyna konsekwencja. To również ważny moment, gdy Zachód zostaje w propagandzie Iranu zdefiniowany jako wróg. Zwłaszcza USA, które nazwano wówczas "Wielkim Szatanem". Do dziś USA i Iran nie wznowiły relacji dyplomatycznych. Co między krajami wydarzyło się w ostatnim czasie, co powoduje, że eksperci biją na alarm, ostrzegając przed wojną? Zobacz materiał Onetu.
Konflikt Iran-USA. Chamenei: Negocjacje z wrogiem nie rozwiążą naszych problemów. Stany Zjednoczone nie szukają konfliktu z Iranem, ale bądźcie przygotowani na to,
- Świat nie może pozwolić sobie na kolejną wojnę w Zatoce Perskiej - oświadczył w piątek sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres Lider prawicowej opozycyjnej włoskiej Ligi Matteo Salvini uważa, że należy podziękować prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi za decyzję o wyeliminowaniu generała Kasema Sulejmaniego „Oprócz eskalacji napięcia w regionie, która na pewno uderzy w miliony ludzi, nie doprowadzi to do niczego” – oznajmiła rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa Władze syryjskie określiły amerykański nalot jako "perfidny" akt agresji i ostrzegły, że doprowadzi on do "niebezpiecznej eskalacji" w regionie - Świat nie może pozwolić sobie na kolejną wojnę w Zatoce Perskiej - oświadczył w piątek sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres, cytowany przez swojego rzecznika. Zaapelował też do światowych przywódców o zachowanie maksymalnej powściągliwości. - Sekretarz generalny konsekwentnie opowiada się za deeskalacją w Zatoce. Jest głęboko zaniepokojony ostatnią eskalacją - podkreślił rzecznik Guterresa Farhan Haq w oświadczeniu wydanym po nalocie przeprowadzonym przez siły USA w Bagdadzie, w którym zginął irański generał Kasem Sulejmani. - To jest chwila, w której liderzy muszą zachować maksymalną powściągliwość. Świat nie może pozwolić sobie na kolejną wojnę w Zatoce - dodał. Salvini: powinniście podziękować Trumpowi Matteo Salvini, były wicepremier i były szef MSW w poprzednim rządzie, napisał w piątek na Twitterze: "Wolne kobiety i mężczyźni, w obliczu milczenia tchórzy z Włoch i Unii Europejskiej powinni podziękować Trumpowi i amerykańskiej demokracji za wyeliminowanie jednego z najbardziej niebezpiecznych i bezlitosnych ludzi na świecie, islamskiego terrorysty, wroga Zachodu oraz Izraela, praw i wolności". MSZ Włoch, kierowane przez lidera Ruchu Pięciu Gwiazd Luigiego Di Maio, w wydanej nocie oświadczyło, że "ostatni rozwój wydarzeń w Iraku jest bardzo niepokojący". "W minionych dniach obserwowaliśmy niebezpieczną eskalację, której kulminacją jest zabicie generała Kasema Sulejmaniego. Włochy kierują mocny apel o to, by działać z umiarem i odpowiedzialnością zachowując otwarte kanały dialogu i unikając aktów, które mogą mieć poważne konsekwencje dla całego regionu" - głosi komunikat MSZ. Podkreślono w nim: "Nie należy szczędzić wysiłków na rzecz deeskalacji i stabilizacji". To będzie początek nowej wojny na Bliskim Wschodzie [ANALIZA] Tureckie MSZ głęboko zaniepokojone rosnącymi napięciami między USA i Iranem MSZ Turcji wyraziło w piątek głębokie zaniepokojenie rosnącymi napięciami między USA i Iranem. Amerykańska operacja, w której zginął irański generał Kasem Sulejmani, doprowadzi do wzrostu niepewności i niestabilności w regionie - oceniono. Przekształcenie Iraku w obszar konfliktu zaszkodzi pokojowi i stabilności w regionie - ostrzeżono w oświadczeniu resortu, cytowanym przez agencję Anatolia. "Miał na rękach krew Amerykanów", "To jest wojna!". Media na świecie o zabójstwie gen. Sulejmaniego Putin: Śmierć Sulejmaniego grozi zaostrzeniem sytuacji na Bliskim Wschodzie - Zabójstwo irańskiego generała Kasema Sulejmaniego, który zginął w rezultacie amerykańskiego ataku lotniczego w Bagdadzie, grozi „poważnym zaostrzeniem sytuacji” na Bliskim Wschodzie – ocenił w piątek prezydent Rosji Władimir Putin. Biuro prasowe Kremla napisało w oświadczeniu, że „zaniepokojenie” po śmierci Sulejmaniego Putin i prezydent Francji Emmanuel Macron wyrazili w rozmowie telefonicznej. - Strony stwierdziły, że atak rakietowy może poważnie zaostrzyć sytuację w regionie – podała agencja TASS. "Z obu stron wyrażono zaniepokojenie w związku ze śmiercią dowódcy sił specjalnych Al-Kuds korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej Kasema Sulejmaniego w wyniku ataku rakietowego USA na lotnisko Bagdadu” – napisano w oświadczeniu biura prasowego Kremla. Rozmowa telefoniczna odbyła się – jak podał TASS – z inicjatywy strony francuskiej. Zabicie irańskiego generała skomentowała również rzeczniczka rosyjskiego MSZ. "Oprócz eskalacji napięcia w regionie, która na pewno uderzy w miliony ludzi, nie doprowadzi to do niczego” – oznajmiła rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa na Facebooku, komentując atak, w którym zginął irański generał Kasem Sulejmani. Zacharowa podkreśliła, że kluczowe znaczenie ma to, jak atak odebrał Irak jako kraj zaatakowany, a premier tego kraju Adil Abd al-Mahdi uznał go za – jak to określiła „akt agresji przeciw jego krajowi”. Według al-Mahdiego zabicie Sulejmaniego i jednego z dowódców irackiej milicji Abu Mahdi al-Muhandisa było "kolosalnym pogwałceniem suwerenności Iraku", które "uruchomi niszczycielską wojnę w Iraku, regionie i na świecie". Zdaniem Zacharowej Stanów Zjednoczonych nie interesowała światowa reakcja na atak proirańskich milicji w Iraku na amerykańską ambasadę w Bagdadzie, tylko „zmiana rozkładu sił w regionie”. Jak podkreśliła, USA złożyły projekt oświadczenia dla prasy Rady Bezpieczeństwa ONZ po ataku na ambasadę, ale lotnisko zaatakowały przed jego przyjęciem. „Czyli najpierw atak rakietowy, a potem opinia wszystkich innych” – oznajmiła. Jak dodała na Twitterze, USA w ciągu ostatnich 5-6 lat niejednokrotnie blokowały oświadczenia przewodniczącego RB ONZ potępiające ataki na ambasady innych państw. W oświadczeniu rosyjskiego Ministerstwa Obrony podkreślono, że zabójstwo Sulejmaniego doprowadzi do „ostrej eskalacji sytuacji wojskowo-politycznej w regionie bliskowschodnim i poważnych negatywnych konsekwencji dla całego systemu bezpieczeństwa międzynarodowego”. Resort zaznaczył, że zasługi Sulejmaniego dla walki z Państwem Islamskim w Syrii są bezsporne. Kim był gen. Kasem Sulejmani zabity przez siły USA? MSZ Libanu: amerykański nalot naruszył suwerenność Iraku MSZ Libanu potępiło w piątek zabicie w wyniku amerykańskiego nalotu irańskiego generała Kasema Sulejmaniego i podkreśliło, że atak naruszył suwerenność Iraku oraz stanowi niebezpieczną eskalację wobec Iranu. Na atak zareagowały też rządy innych krajów regionu. Władze syryjskie określiły amerykański nalot jako "perfidny" akt agresji i ostrzegły, że doprowadzi on do "niebezpiecznej eskalacji" w regionie. Syryjskie MSZ oceniło, że atak potwierdza amerykańską odpowiedzialność za niestabilność w Iraku w ramach polityki "tworzenia napięć i zaogniania konfliktów w krajach regionu". W oświadczeniu dodano, że nalot wzmocni determinację kroczenia ścieżką wytyczoną przez "męczeńskich liderów oporu wobec amerykańskiej ingerencji w sprawy krajów regionu". MSZ Egiptu poinformowało zaś w piątek o tym, że z niepokojem obserwuje rozwój wydarzeń w Iraku i zaapelowało o uniknięcie eskalacji. Na zabicie generała zareagował też w piątek minister stanu ds. spraw zagranicznych Zjednoczonych Emiratów Arabskich Anwar ibn Muhammad Gargasz. Podkreślił, że mądrość i polityczne rozwiązania muszą przeważyć nad konfrontacją i eskalacją. Zaapelował o "spokojne podejście, bez emocji". Jego zdaniem sytuacja, z którą mierzy się region, częściowo wynika z "braku pewności" wśród niektórych zainteresowanych stron. Prezydent Iranu grozi USA zemstą za śmierć Sulejmaniego Premier Izraela: USA miały prawo zabić Sulejmaniego Premier Izraela Benjamin Netanjahu powiedział w piątek, że USA miały prawo zabić irańskiego generała Kasema Sulejmaniego. - Tak jak Izrael ma prawo do samoobronny, tak Stany Zjednoczone mają dokładnie to samo prawo - oświadczył. Szef izraelskiego rządu skrócił z tego powodu swoją wizytę w Grecji. Przed przylotem do kraju powiedział zebranym na lotnisku dziennikarzom, że "generał Sulejmani był odpowiedzialny za śmierć amerykańskich obywateli i innych niewinnych ludzi", a dodatkowo planował więcej ataków. - Prezydent Trump zasługuje na uznanie za swoje szybkie, mocne i stanowcze działanie. Izrael popiera Stany Zjednoczone w ich słusznej walce o pokój, bezpieczeństwo i obronę własną - podkreślił Netanjahu. Atak USA już odbił się na cenach ropy Szef Rady Europejskiej ostrzega przed wybuchem przemocy na Bliskim Wschodzie - Trzeba za wszelką cenę uniknąć dalszej eskalacji - oświadczył przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel w pierwszej unijnej reakcji na zabicie w Iraku przez USA irańskiego generała Kasema Sulejmaniego. Ostrzegł przed ryzykiem wybuchu przemocy w całym regionie. - Krąg przemocy, prowokacji i odwetu, którego byliśmy świadkami w Iraku w ciągu ostatnich kilku tygodni, musi się zatrzymać. Trzeba za wszelką cenę uniknąć dalszej eskalacji - podkreślił w oświadczeniu Michel. Jak zaznaczył, sytuacja w Iraku cały czas jest bardzo delikatna, a proces powrotu do normalnego codziennego życia dla obywateli Iraku spowalnia "zbyt wiele broni i milicji". - Jest ryzyko generalnego wybuchu przemocy w całym regionie i powstania mrocznych sił terrorystycznych, które kwitną w czasach napięć religijnych i nacjonalistycznych - wskazał przewodniczący Rady Europejskiej. Rzecznik NATO po ataku USA: bardzo uważnie monitorujemy sytuację w regionie NATO "bardzo uważnie monitoruje sytuację w regionie" po śmierci irańskiego generała Kasema Sulejmaniego w wyniku ataku USA w Bagdadzie - poinformował w piątek rzecznik organizacji Dylan White. "Utrzymujemy bliski i regularny kontakt z władzami USA" - przekazał PAP White. Sojusz Północnoatlantycki utrzymuje ograniczoną obecność na terytorium Iraku. Żołnierze krajów NATO prowadzą szkolenia tamtejszych sił, by zapobiec powrotowi Państwa Islamskiego. Po zabiciu Sulejmaniego rząd Niemiec wezwał do deeskalacji konfliktu Reagując na zabicie w czwartek w Bagdadzie w ataku rakietowym sił USA szefa operacji zagranicznych irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, generała Kasema Sulejmaniego, rząd Niemiec wezwał w piątek obie strony do deeskalacji konfliktu. - Również my patrzymy z zaniepokojeniem na działania Iranu w regionie. Znajdujemy się w niebezpiecznym momencie eskalacji i chodzi teraz o to, by postępując w sposób opanowany i wstrzemięźliwy przyczynić się do deeskalacji konfliktu - oświadczyła w Berlinie zastępczyni rzecznika rządu Ulrike Demmer. Odpowiadając na pytania uchyliła się przed bezpośrednia krytyką władz USA. - Postępowanie Amerykanów było reakcją na szereg wojskowych prowokacji, za które odpowiedzialny jest Iran. Przypominam tu ataki na tankowce w cieśninie Ormuz i na saudyjskie instalacje naftowe - powiedziała. - Regionalne konflikty da się rozwiązać tylko drogą dyplomatyczną i jesteśmy w tej kwestii w kontakcie z naszymi sojusznikami - zaznaczyła Demmer. Również rzecznik niemieckiego MSZ wskazał na destabilizacyjne akcje Iranu i na uznanie Sulejmaniego przez Unię Europejską za terrorystę. "Ten atak (w Bagdadzie) nie wziął się z niczego. Tym niemniej obecna sytuacja jest taka, że niepokoi nas ryzyko związane z dalszą eskalacją" - wyjaśnił. Jak pisze agencja dpa, w piątek nie ogłoszono żadnego wezwania do obywateli Niemiec, by opuścili Irak - co uczyniły już w odniesieniu do swych obywateli Stany Zjednoczone. (dp)
Trump musí Kongresu oznámit, že se bude držet jaderné dohody s Íránem, vlastně by to měla být rutina. Už to dvakrát udělal. Ale potřetí už tomu tak být nemusí. A konflikt se dramatizuje. O íránském jaderném programu se jednalo 13 let. A tato dohoda je historickým průlomem.
Początek nowego roku przyniósł nam złe wieści dla małych i średnich inwestorów, którzy mogą je wycofać w swojej działalności na giełdzie. Chodzi o konflikt, który powstał między Stanami Zjednoczonymi a Iranem i który w pewien sposób zdestabilizował ewolucję na rynkach akcji w pierwszych dniach 2020 roku. W tym sensie należy zauważyć, że prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump powiedział, że nadal „ocenia reakcję” na atak. Wręcz przeciwnie, Najwyższy Przywódca Iranu, Ali Chamenei, o zamachu bombowym: „To nie wystarczy. Stany Zjednoczone muszą opuścić ten region ”. Głównym skutkiem tego niepokojącego konfliktu między USA a Iranem jest aprecjacja w cena ropy naftowej który odnotował wzrost o ponad 6% na wszystkich rynkach międzynarodowych. Wręcz przeciwnie, światowe giełdy straciły część swojej wyceny, choć w bardzo umiarkowany i kontrolowany sposób. Bez paniki w reakcjach inwestorów, jak to miało miejsce w innych momentach najnowszej historii w tego rodzaju quasi-wojennych konfliktach. Chociaż wszystko będzie zależało od tego, co może się wydarzyć w ciągu najbliższych kilku dni. W każdym razie nie jest to dobra wiadomość dla giełd w ogóle na początku roku. Zwłaszcza, że dodaje wyższą dawkę niepewność decyzji inwestorów i nie jest to dobry parametr dla tego rodzaju ruchów finansowych. Niewiele mniej. W każdym razie pokażemy, jak ten nowy konflikt między USA a Iranem może wpłynąć na inwestycje. Nie tylko przy kupnie i sprzedaży akcji na giełdzie, ale także przy operacjach na innych aktywach finansowych. Aby w ten sposób użytkownicy mogli od tego momentu zrestrukturyzować swój portfel inwestycyjny. Wskaźnik1 Konflikt między USA a Iranem2 Wybierz sektory obronne3 Działania w firmie zbrojeniowej4 Czas na przerwę5 Zainwestuj w cegłę Ceny ropy gwałtownie wzrosły w środę po tym, jak Pentagon powiedział, że Iran wystrzelił kilkanaście pocisków balistycznych w bazach w Iraku, które są domem dla wojsk amerykańskich. W wyniku tych wyników ropa amerykańska wzrosła o ponad 1,2% do ponad 63 USD za baryłkę, nieznacznie spadając od szczytu 4% poprzednia. Z kolei ropa Brent, światowy wzorzec dla ropy naftowej, wzrosła o 1,6% do około 69 USD za baryłkę. Z tego punktu widzenia strategia inwestycyjna może polegać na zajmowaniu pozycji od spółek naftowych, ponieważ mogą one podnieść cenę ropy naftowej. Z rentownością w ciągu zaledwie kilku godzin do 3%, ponieważ fluktuacja tego aktywa finansowego jest bardzo zmienna i odzwierciedlenie tego scenariusza na rynkach finansowych nie zajmuje dużo czasu. W każdym razie muszą to być operacje nakierowane na jak najkrótszy czas i z bardzo ważnym elementem spekulacyjnym. Gdzie trzeba znać moment, w którym pozycje powinny zostać zamknięte, ponieważ są to przecież ruchy obarczone dużym ryzykiem ze względu na zmianę wahań ich cen. Wybierz sektory obronne Inna łatwiejsza strategia inwestycyjna dla małych i średnich inwestorów polega na otwieraniu pozycji w bardziej konserwatywnych lub defensywnych akcjach. Wynika to głównie z faktu, że są one schronieniem w czasach dużej niestabilności, zarówno z politycznego punktu widzenia, jak i na rynkach finansowych. W tym sensie nie ma nic lepszego niż pójście lub udanie się do bezpiecznych firm, które oferują niewiele ryzyk inwestycyjnych, a także mogą pozwolić na bardzo interesujący zwrot z dostępnego kapitału. Z kilkoma propozycjami, które mogą doskonale zaspokoić tę potrzebę, jaką mają w tej chwili mali i średni inwestorzy. Jedną z najbardziej istotnych jest ta, którą reprezentują firmy zajmujące się żywnością i która w tym scenariuszu konfliktu między USA a Iranem może stać się najbardziej dochodowym ze wszystkich. Chociaż tak, nie oczekuj dużych marż pośrednich, ponieważ nie zamierzasz ich osiągnąć. Ale przynajmniej będziesz miał lepiej chronione pieniądze przed tym, co może się odtąd wydarzyć na scenie międzynarodowej. Nie na próżno, jeśli te wartości coś charakteryzują, to ich mała zmienność w konformacji cen. W praktyce jest to bardzo korzystne dla twoich osobistych interesów, ponieważ nie będziesz musiał być tego świadomy przed zaostrzeniem się tego międzynarodowego konfliktu. Działania w firmie zbrojeniowej Inne, bardziej agresywne stanowisko opiera się na zajmowaniu stanowisk wartości związanych z obronnością i bezpieczeństwem państw. Do tego stopnia, że ci, którzy mogą najbardziej wzrosnąć w obecnym stanie rzeczy, a zwroty mogą być od teraz bardzo interesujące. Ale w tym przypadku ma na celu bardzo dobrze zdefiniowany profil inwestora, który należy do najbardziej agresywnych, a nawet z pewną nutą spekulacji w swoich inwestycjach. Chociaż są to również operacje, które są ukierunkowane na jak najkrótszy czas, ponieważ mogą szybko się odwrócić i być bardzo niebezpiecznymi propozycjami, aby przynieść zyski z oszczędności użytkowników giełdy. Z drugiej strony należy również wziąć pod uwagę aspekt lokalizacyjny tych firm. W naszym kraju nie ma papierów wartościowych o tych cechach, które są zintegrowane z krajowym rynkiem ciągłym. Dlatego nie będzie innego wyjścia, jak tylko udać się na międzynarodowe rynki akcji, a zwłaszcza do Stanów Zjednoczonych, gdzie notowane są spółki zajmujące się obronnością i bezpieczeństwem. O szerokim wachlarzu ofert, gdyż ich charakter jest bardzo zróżnicowany i można je dopasować do profilu małych i średnich inwestorów. W każdym razie mogą bardzo dobrze wykorzystać ten scenariusz w konflikcie między USA a Iranem, choć także doraźnie i bardzo uważnie obserwując swoje ruchy na rynkach akcji. Czas na przerwę Tak czy inaczej, konflikt między USA a Iranem może być idealnym pretekstem do zatrzymania inwestycji i zaczekania na to, co może się wydarzyć w najbliższych miesiącach. Z możliwością kupowania akcji po znacznie bardziej dostosowanych i konkurencyjnych cenach niż obecnie. Nie zawsze musisz inwestować na giełdzie i to może być jeden z tych momentów, na które tak długo czekamy w tym roku. Za rok, który nie zaczął się tak pozytywnie, jak chcieliby tego mali i średni inwestorzy. Tam, gdzie główne indeksy giełdowe na świecie straciły prawie 2% w swoich cenach i właśnie z powodu konfliktu między USA a Iranem, który może się nasilić w najbliższych dniach. Z drugiej strony nie można zapominać, że wychodzimy z silnych wzrostów na giełdzie i prędzej czy później będą musiały nadejść korekty cen papierów notowanych na rynkach finansowych. W tej chwili utrzymywanie płynności może być właściwą decyzją o zachowaniu naszych oszczędności w stosunku do innych serii strategicznych rozważań inwestycyjnych. Z tego ogólnego podejścia można powiedzieć, że pozostało kilka dni poza rynkiem giełdowym, nawet jeśli jest to tymczasowe i bez powołania do trwałości w czasie. Po przełamaniu kilku ważnych wsparcia w analizie technicznej, co może dawać dziwny sygnał do wyjścia z rynków akcji. O tym, co może się wydarzyć w ciągu najbliższych dni w związku z konfliktem między USA a Iranem, który jest tematem, którym się zajmujemy. Z reperkusjami w portfelu wartości, które w tej chwili mamy pod ręką. Zainwestuj w cegłę Po silnej korekcie cen spółek budowlanych notowanych na giełdach, w tym roku rozpoczęły działalność wspinaczka w górę co doprowadziło ich do częściowego odzyskania cen. Chociaż w tej chwili brokerów ostrożnie podchodzą do hipotetycznego zajmowania pozycji i wolą trzymać się z boku, dopóki nie zostaną podane ostateczne sygnały. W każdym razie ciekawą opcją może być, jeśli w najbliższych dniach nastąpi ożywienie konfliktu między USA a Iranem. Ponieważ te papiery wartościowe mogą służyć jako schronienie dla małych i średnich inwestorów. W tym sensie prawie wszystkie firmy budowlane i nieruchomościowe notowane na Ibex-35 doświadczyły znaczących przeszacowań w minionym roku. W wielu przypadkach powyżej 15%, aw każdym razie z lepszymi wynikami niż indeks selektywny, który uzyskał prawie 10% zysków. Z drugiej strony, średnia rentowność oferowana przez dywidendy spółek wchodzących w skład hiszpańskiego indeksu selektywnego związanego z sektorem budowlanym w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy wynosi 5%, podobnie jak w innych sektorach, takich jak bankowość czy elektrotechnika. Będąc kolejną opcją, dzięki której oszczędności będą od teraz opłacalne. Treść artykułu jest zgodna z naszymi zasadami etyka redakcyjna. Aby zgłosić błąd, kliknij być zainteresowany
Pri útoku zomrel aj iracký veliteľ. TOP aktuálne správy dnes. USERNAME@example.com Môj profil; Online predplatné
"Te posty medialne będą służyć jako notyfikacja Kongresu USA, że jeśli Iran zaatakuje jakiegokolwiek obywatela lub obiekt USA, to Stany Zjednoczone szybko i w pełni zaatakują w odpowiedzi, być może w nieproporcjonalny sposób. Taka informacja prawna nie jest wymagana, ale i tak zostaje podana!" - napisał na Twitterze Trump. Na tweet ten, kolejny w którym Trump w ostatnich dniach grozi Iranowi, zareagowało twitterowe konto komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów USA. "Ten medialny post będzie służył jako przypomnienie, że uprawnienia wojenne zgodnie z konstytucją USA przysługują Kongresowi" - głosi tweet tej kontrolowanej przez Demokratów komisji. "I że powinieneś przeczytać Ustawę o Uprawnieniach Wojennych (War Powers Act). I że nie jesteś dyktatorem" – głosi wpis zwracający się do Trumpa. Konflikt na linii Trump - Kongres W sobotę Biały Dom przesłał do Kongresu niejawny dokument o ataku wojsk USA w Bagdadzie. Zginął w nim wpływowy dowódca irańskich elitarnych sił Al-Kuds generał Kasem Sulejmani. Operacja wojsk USA w irackiej stolicy dodatkowo zaogniła i tak napięte już relacje między Waszyngtonem a Teheranem. Władze Iranu zapowiedziały odwet. Demokraci podkreślają, że prezydent nie uzyskał przed atakiem w Bagdadzie parlamentarnej zgody na użycie sił zbrojnych, a operacja nie była konsultowana z Kongresem. Czytaj: Dyplomaci w Waszyngtonie truchleją na myśl o drugiej kadencji Donalda Trumpa W sobotnim oświadczeniu przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi przekazała, że przesłane przez Biały Dom parlamentowi informacje "budzą poważne i pilne pytania w kwestii terminu, sposobu i uzasadnienia decyzji administracji dotyczącej podjęcia działań wymierzonych przeciwko Iranowi". Decyzję o utajnieniu dokumentu nazwała "niespotykaną", a kroki wojskowe podjęte przez prezydenta uznała za "prowokujące, eskalujące oraz nieproporcjonalne". Dokument przekazano zgodnie z Ustawą o Uprawnieniach Wojennych Nakłada ona na administrację rządową - jak przypomina Reuters - obowiązek powiadomienia Kongresu o użyciu sił zbrojnych w działaniach zbrojnych w ciągu 48 godzin. Źródło: PAP, Twitter (pp)
Źródłem napięć w relacjach między USA a Iranem jest jednostronne wypowiedzenie przez USA porozumienia nuklearnego zawartego przez mocarstwa Zachodnie z Iranem w 2015 roku. Donald Trump
iran08-01-2020 12:51Według byłych prezydentów Polski Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego, w sprawie konfliktu na Bliskim Wschodzie możliwe są wszystkie scenariusze. Obaj są zgodni, że decyzja co do dalszych losów należy obecnie do amerykańskiego prezydenta Donalda East News, fot: BARTOSZ KRUPA- Nie wiemy, jaką decyzję po rakietowym ostrzale amerykańskich baz w Iraku podejmie prezydent USA Donald Trump. Chciałbym wierzyć, jak niektórzy komentatorzy, że irański atak na bazy USA zakończy konflikt. I, że odwet na Stanach Zjednoczonych za zabicie irańskiego generała Kasima Sulejmaniego, doprowadzi do wyciszenia napięcia na Bliskim Wschodzie - mówi Wirtualnej Polsce były prezydent Polski Aleksander podobnym tonie wypowiada się Bronisław Komorowski. Były prezydent uważa, że kolejny atak na irańskie cele ze strony USA jest na linii USA-Iran. Co zrobi Trump?- To od Donalda Trumpa będzie zależeć dalszy rozwój wypadków. Czy zrealizuje swoje niemądre i szkodliwe zamiary odwetu na irańskie cele, czy też nie. Przypomnijmy, że chodzi o ewentualny atak na symboliczne obiekty związane z irańską kulturą. Mam nadzieję, że z tych planów się wycofa. Odpowiedź Trumpa mogłaby doprowadzić do eskalacji konfliktu, którego skutki trudno przewidzieć - mówi Wirtualnej Polsce Bronisław też: Czy Duda powinien lecieć do Jerozolimy? Jego konkurent: odpowiedź jest prostaZdaniem Komorowskiego, irański ostrzał amerykańskich baz w Iraku był zrozumiałym odwetem za zabicie gen. Kasima Czeka nas teraz wojna propagandowa. Amerykanie, jeśli poniosą straty, będą je ukrywali przed opinią publiczną w USA. Z kolei Iran będzie wypuszczał informacje o maksymalnych stratach po stronie Stanów Zjednoczonych. Co prawda, prawo do wojennego odwetu nie jest prawem międzynarodowym, ale jest powszechnie praktykowane. Dyplomacja europejska powinna to przypominać i szukać skutecznego zakończenia konfliktu - mówi były prezydent Bronisław USA-Iran. Co z bezpieczeństwem Polski?Zdaniem Bronisław Komorowskiego, dopóki w amerykańskich mediach nie pojawią się potwierdzone informacje o zabitych obywatelach USA, tamtejsza społeczność będzie dobrze przyjmować buńczuczne zapowiedzi Donalda Trumpa. - Amerykanie będa wspierać brutalny i mocny, ale zdecydowany przekaz swojego przywódcy. Do momentu, kiedy w telewizji nie pojawią się trumny, a mieszkańcy USA nie zobaczą tego w mediach - mówi byli prezydenci z niepokojem patrzą na rozwój wypadków na Bliskim Wschodzie. Z niepokojem wypowiadają się również o bezpieczeństwie Polski i o ewentualnych zagrożeniach dla wojskowego kontyngentu w Czy Polska jest dzisiaj bezpieczna? I tak i nie. Nie jesteśmy ostrzeliwani rakietami, nie ma zagrożenia militarnym atakiem. Ale żyjemy w takich czasach, że niebezpieczeństwo i zagrożenie np. atakami terrorystycznymi zawsze istnieje. Nasz kraj powinien mówić jednym głosem razem ze swoimi sojusznikami w ramach NATO i w ramach Unii Europejskiej. I w ramach wspólnoty powinniśmy podejmować decyzje - uważa były prezydent Aleksander Dzisiaj zapewne nie ma sygnałów ze strony kontrwywiadowczej, jak i ze strony amerykańskiej, że wojskowy kontyngent w Iraku jest zagrożony. Jednak analiza sytuacji przeczy takim optymistycznym wizjom. W każdej chwili sytuacja może się odwrócić. Obawiam się, że ze strony polskiej jest to zaklinanie rzeczywistości- puentuje Bronisław jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
V piatok 3. januára USA zabili veliteľa elitnej jednotky iránskych Revolučných gárd Kasíma Sulejmáního, ktorý bol považovaný za jednu z najvplyvnejších postáv iránskeho režimu.
Rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price powiedział w piątek, że Stany Zjednoczone zgodziły się na rozmowy z europejskimi, rosyjskimi i chińskimi partnerami w celu określenia kwestii związanych z powrotem do przestrzegania porozumienia nuklearnego z Iranem z 2015 roku. Price poinformował, że to dopiero początek negocjacji i nie należy spodziewać się szybkiego przełomu. Waszyngton ma świadomość, że negocjacje będą trudne. - Wierzymy, że jest to krok naprzód - powiedział rzecznik. Unia Europejska, Chiny, Francja, Niemcy, Rosja, Wielka Brytania i Iran w piątek wydały oświadczenie w sprawie możliwości powrotu Stanów Zjednoczonych do podpisanego w 2015 roku porozumienia. Uczestnicy spotkania zadeklarowali gotowość do znalezienia pozytywnego rozwiązania. Dalsze rozmowy będą prowadzone we wtorek w Wiedniu. Prezydent Donald Trump wycofał Stany Zjednoczone z porozumienia nuklearnego w 2018 roku, a prezydent Joe Biden powiedział, że ponowne przystąpienie do porozumienia jest priorytetem dla jego administracji. Podczas piątkowego spotkania przedstawiciel Iranu poinformował, że negocjacje nie są potrzebne, ponieważ warunki powrotu USA są jasne. Minister spraw zagranicznych Iranu Mohammad Javad Zarif podkreślił w piątek, że nie jest planowane żadne spotkanie między urzędnikami z Iranu i USA. Dodał, że celem spotkania w Wiedniu będzie "szybkie sfinalizowanie zniesienia sankcji". "Żadnego spotkania Iran-USA. Niepotrzebne" - podkreślił. "Stany Zjednoczone mogą powrócić do układu i przestać łamać prawo w taki sam sposób, w jaki wycofały się z układu i nałożyły nielegalne sankcje na Iran" - miał powiedzieć Abbas Araghchi, irańskiego negocjatora ds. nuklearnych.
Úřadující americký ministr obrany Mark Esper ujistil spojence z NATO, že si USA nepřejí válku s Íránem. Od Aliance slyšel podporu pro rozhovory s Teheránem o snižování napětí. Do Evropy se chce ale Esper brzy vrátit, aby o íránské hrozbě přesvědčil více spojenců a získal od nich pomoc pro společnou reakci na další íránské provokace.
Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...Ewelina Kolecka| 13:22Turcja zajęła stanowisko w kwestii konfliktu USA i Iranu. Prezydent Recep Erdogan przedstawił swoją opinię na temat zabójstwa Kasema Sulejmaniego. Erdogan zdradził, o czym rozmawiali po atakach. (East News, Pool Presidential Press Service/Associated Press)Prezydent Turcji wystąpił w telewizji CNN Turk w niedzielę 5 stycznia. Jak informuje agencja prasowa "TASS", właśnie w trakcie wywiadu Erdogan odniósł się do ostatnich Erdogan przyznał, że w ostatnich dniach skontaktował się z prezydentem USA. Miał zwróci
Začátek nového roku nám přinesl a špatné zprávy pro malé a střední investory, kteří je mohou stáhnout při svých operacích na akciovém trhu. Jde o konflikt, který vznikl mezi USA a Íránem a který určitým způsobem destabilizoval vývoj na akciových trzích v těchto prvních dnech roku 2020.
O nasProgramy i projektyDołączPrzedstawicielstwaBlogKontaktMagazyn FMD Konflikt amerykańsko - irański oraz wydarzenia w Iranie pod lupą iranisty dr Stanisława Jaśkowskiego O wydarzeniach, jakie miały miejsce w Iranie na początku 2020 roku oraz o historii i rozwoju konfliktu amerykańsko-irańskiego opowiada dr Stanisław Jaśkowski z Zakładu Iranistyki Wydziału Orientalistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Anna Utrata (AU): Wszyscy byli zaskoczeni tym, jak rozpoczął się 2020 roku na Bliskim Wschodzie. Czy mogliśmy spodziewać się takiego rozwoju wydarzeń? Dr Stanisław Jaśkowski (SJ): Atak ten był dość bezprecedensowy, dlatego uważam, że aż takiego zaognienia sytuacji nie mogliśmy się wcześniej spodziewać. Od pewnego czasu widać było większe napięcia, w tym wydarzenia, które działy się w grudniu – chodzi mi tu o kwestię przedstawicielstwa Ameryki w Iraku, ale również cały ciąg wcześniejszych wydarzeń od wyjścia Stanów Zjednoczonych z Umowy Atomowej. Wszyscy wiemy, że Iran próbował się w tej sprawie procesować, co jednak nic nie zmieniło. Od tej pory sytuacja stała się o wiele bardziej napięta niż wcześniej, jednakże takiej eskalacji moim zdaniem nie można się było spodziewać. AU: Co spowodowało zaostrzenie sporu amerykańsko - irańskiego akurat w tym momencie? SJ: Mógłbym doszukiwać się jakichś konkretnych wydarzeń i przyczyn, ale nie wiem, czy nie byłoby to trochę poszukiwaniem na siłę – doszukiwaniem się jakichś związków przyczynowo-skutkowych tam, gdzie ich tak naprawdę nie było. Nie wydaje mi się bowiem, żeby same te wydarzenia, które dotyczyły Amerykanów w Iraku były bezpośrednią przyczyną zaognienia sytuacji – byłaby to bowiem zbyt ostra odpowiedź na to, co się wydarzyło. Możliwe, że pojawiły się jakieś okoliczności, z których nie zdajemy sobie sprawy. Wszyscy wiemy, że Iran był na celowniku – niemal dosłownie – już wcześniej, ale nie podejmowano żadnych działań. AU: Szczególnie, że od zerwania porozumienia i nałożenia ostatnich sankcji minęło już trochę czasu. SJ: Tak, stąd dla mnie osobiście było to zaskoczeniem. W pierwszej chwili myślałem, że to jakaś plotka, bowiem już wcześniej pojawiały się pogłoski, jakoby generał Solejmani zginął. Okazało się, że nie była to plotka, choć media irańskie podały informację o zabójstwie z pewnym opóźnieniem. Nie wiem, czy czekano na ostateczne potwierdzenie, czy zastanawiano się, jaka powinna być odpowiedź – a była to sytuacja na tyle skomplikowana, że – jeśli wierzyć mediom irańskim – generał był tam [w miejscu zabójstwa] w roli, powiedzmy, dyplomatycznej. Jest to niepokojące, bo oczywiście można mówić, że miały już miejsce ataki na amerykańskie przedstawicielstwa dyplomatyczne – w tym wzięcie jako zakładników pracowników ambasady amerykańskiej w Teheranie kilka dekad temu, czy później pewne ataki, których przeprowadzenie przypisuje się milicji, ale nigdy bezpośrednio władzom irańskim. Trzeba jednak przyznać, że istnieje różnica pomiędzy wejściem gdzieś, a celowym zabiciem konkretnej osoby, czy raczej konkretnych dwóch osób [w ataku USA zginął również Abu Mahdi al-Muhandis, przyp. red.]. Pamiętajmy, że jedna z nich przecież była w milicji będącej częścią armii irackiej. AU: Czy może przybliżyć Pan naszym czytelnikom kim był gen. Ghasem Solejmani, jaką miał pozycję w kraju i jaki stosunek miało do niego irańskie społeczeństwo? SJ: Był postacią działającą raczej poza granicami kraju, zaś stosunek społeczeństwa do jego osoby określiłbym jako skomplikowany, w tym sensie, że osoby niebędące zwolennikami obecnej władzy często były nastawione do niego raczej negatywnie albo zdecydowanie negatywnie. Nie był to jednak stosunek taki, że jeśli ktoś nie sympatyzował z irańską władzą, to automatycznie był mu niechętny, ponieważ część ludzi postrzegała go tak, jak postrzega się bohaterów wojennych, a więc doceniając zasługi tych osób dla kraju, niezależnie od tego, kto w tym kraju sprawuje władzę. Solejmani zyskał w kraju wielką sławę, szczególnie w następstwie walk przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu. Tak prostego przełożenia, że kto popiera władzę, automatycznie nie popiera Solejmaniego, nie było być może również dlatego, że stosunkowo rzadko zabierał on głos w sprawach krajowych; był raczej skierowany na sprawy zewnętrzne, co pomogło budować jego autorytet. Raz nawet widziałem na ścianie w kawiarni jego portret, obok normalnie spotykanych zdjęć Chomejniego i Chameneiego, choć nie wiem, na ile było to wyjątkowe. Pamiętam, że po zabójstwie któregoś z ważnych przywódców Państwa Islamskiego, wydaje mi się, że w 2017 roku, widać było ludzi nastawionych prorządowo, manifestujących hasło „Generale, dziękujemy”, więc był na pewno przedstawiany jako bohater. Po jego śmierci przy pogrzebie Najwyższy Przywódca Ali Chamenei wygłosił rozbudowaną i dość ciekawą przemowę, a nawet płakał. AU: Skoro już mówimy o pogrzebie – wielu komentatorów obserwujących wydarzenia z początku stycznia zwraca uwagę na konsolidację społeczną, jaka miała miejsce na pogrzebie gen. Solejmaniego. SJ: Ja mam kłopot z mówieniem o takich rzeczach. Może użyję analogii do sytuacji w Polsce, gdy dziesiątki czy tysiące ludzi gromadziły się np. przy okazji Marszu Niepodległości, potem nie miało to przełożenia na wyniki wyborów. Tak samo w Teheranie, który ma kilka milionów mieszkańców to, że tysiące osób gromadzą się w jednym miejscu, świadczy o tym, że coś się dzieje, ale nie pokazuje nam rzeczywistej skali nastrojów społecznych. Szczególnie, gdy są to obchody związane jakoś z działalnością państwa, które ma możliwość np. zwożenia ludzi z innych miejsc. Rzeczywiście – pogrzeb stanowił istotne wydarzenie, ale żeby móc określić, czy nastąpiła jakaś większa konsolidacja społeczna, trzeba zaczekać. Faktem jest, że osoby niekojarzone z obecną władzą też wypowiadały się ciepło o generale. Jedną z tych osób jest Mahmoud Dowlatabadi – znany i być może najważniejszy, żyjący pisarz irański, który wypowiadał się o nim właśnie jako o bohaterze. Z drugiej strony jednak byliśmy również świadkami zrywania plakatów z wizerunkiem Solejmaniego, więc moim zdaniem sytuacja jest nadal dość gorąca i niejednoznaczna. Trzeba zaczekać do czterdziestego dnia – jak jest to w zwyczaju irańskim – na ciąg dalszy pogrzebu i wtedy będziemy mogli ocenić trwałość ewentualnych zmian. Trzeba pamiętać, że w Iranie wprowadzane są nowe dni obchodów jakiegoś wydarzenia, które utrzymują się rok, dwa, pięć lat, a później przygasają, więc zobaczymy, jak to będzie. Ja mam wrażenie, że może tutaj próbowano odświeżyć emocje związane z kultem męczenników po wojnie z Irakiem, choć nie wiem z jakim skutkiem. Jak zawsze musimy pokryć się trochę patyną, żeby było wiadomo, na ile były to przełomowe wydarzenia. AU: Konflikt na linii Iran-USA trwa już od dłuższego czasu. Czy może przypomnieć nam Pan „o co w tym wszystkim właściwie chodzi” i od czego się to zaczęło? SJ: Żeby precyzyjnie określić, kiedy dokładnie zaczął się ten konflikt, musielibyśmy bardzo cofnąć się w czasie – mniej więcej do lat 50. XX wieku. Stany Zjednoczone miały dość dobrą prasę w Iranie w latach 20. zeszłego stulecia, stąd chętnie zapraszano wówczas do kraju ekspertów, np. doradców finansowych, ze Stanów Zjednoczonych. Wcześniej Amerykanie znani byli z prowadzonej przez nich działalności edukacyjnej. Podczas rewolucji konstytucyjnej znany był męczennik walk w Tabrizie – Baskerville, który został w Iranie honorowo uczczony. W latach 50. sytuacja uległa zmianie – Ameryka zajęła miejsce Zjednoczonego Królestwa jako głównego „złego” w oczach opozycji i irańskiej inteligencji na skutek obalenia Mohamada Mosaddegha, o którym mówi się jako o demokratycznie wybranym premierze, co jest jednak nadużyciem, bo wówczas premier był mianowany przez szacha. Od czasu, gdy Stany postawiły wszystko na szacha, niechęć wobec Ameryki zaczęła rosnąć. Wiadomo, że w okolicach rewolucji [rok 1979 – przyp. red.] miały miejsce rozmowy pomiędzy Ameryką a przedstawicielami Chomejniego, że ten nie naruszy za bardzo amerykańskich interesów, co miało zapobiec większej interwencji amerykańskiej. Z ważniejszych przekazów w okolicach rewolucji musimy pamiętać o wspomnianym już wzięciu pracowników ambasady amerykańskiej jako zakładników w tzw. „jamie szpiegów” i później o wspieraniu przez Amerykę Saddama Husajna w wojnie z Iranem. Mniej mówiono o aferze Iran-Contras w latach 1986-87. Konflikt ze Stanami Zjednoczonymi stanowi już trwały element polityki irańskiej. Warto jednak pamiętać, że Irańczycy potrafią być też zafascynowani amerykańską kulturą popularną, poziomem życia. Pewnie większość z nich chciałaby pojechać do Ameryki, choć trzeba pamiętać, że gdyby 20 lat temu zapytać o to Polaków, pewnie i większość z nich by tego chciała. Irańczycy jednocześnie stanowią dużą diasporę w Stanach Zjednoczonych, nie wiem, czy są dokładne statystyki na ten temat, ale stanowią raczej grupę dobrze wykształconą, której dobrze się powodzi. AU: Ustaliliśmy, że konflikt pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Iranem trwa od dłuższego czasu. Czy ma Pan jakieś przemyślenia odnośnie tego, jak dalej ułożą się te relacje? SJ: Na pewno będzie dużo tzw. prężenia muskułów. Już teraz to widzimy, a przecież w obu krajach mamy rok wyborczy. Na pewno będzie ciekawie. AU: Jakie wpływy Iran ma w Iraku? Co w tym kontekście mogłoby zmienić wycofanie się z Iraku wojsk amerykańskich? SJ: Wydaje się, że wycofanie się wojsk amerykańskich z Iraku powinno być z korzyścią dla Iranu, który ma jednak duże wpływy, zwłaszcza wśród dominującej tam ludności szyickiej. Nie są to wpływy jeden do jednego, a przecież ludzie nie są jakimiś pionkami w grze. Ale z pewnością przynajmniej krótkofalowo mogłoby to zwiększyć wpływy Iranu w Iraku, chyba, że doszłoby do jakiegoś załamania. Widzieliśmy już przecież protesty w Iraku przeciwko wpływom irańskim. Być może doszłoby do jakiejś ich eskalacji, która ostatecznie doprowadziłaby do ich załamania. Z pewnością na krótką metę wpływy te byłyby większe. AU: 8 stycznia świat obiegła wieść o zestrzeleniu samolotu Ukraine International Airlines PS752. Władze Iranu początkowo odmawiały wzięcia odpowiedzialności za tę tragedię, jednak po trzech dniach zaprzeczeń, 11 stycznia, przyznały się do omyłkowego zestrzelenia samolotu. Jak Pan myśli, co spowodowało tę zmianę? SJ: Zgodnie z informacjami wynikającymi z oficjalnej narracji, władze Iranu nie tyle nie przyznawały się do zestrzelenia tego samolotu, co – jak twierdzą – początkowo nie znały przyczyny tej katastrofy. Z uzyskanych przeze mnie informacji wynika, że analiza informacji zajęła im pewien czas, jednakże od początku brali pod uwagę omyłkowe zestrzelenie. Wystrzelenie rakiet i tragedia wydarzyły się w tak niewielkim odstępie czasu, że od początku wydało się to niepokojące. Gdy te obawy się potwierdziły, osoby badające przyczynę wypadku, przekazały tę informację dalej. Władze irańskie stwierdziły, że gdyby nie ich hipotezy, to nikt nigdy nie dowiedziałby się o przyczynie katastrofy. To jest wersja oficjalna. Wersję faktyczną znamy w tym sensie, że u nas już wcześniej mówiło się o tym, że zestrzelenie jest scenariuszem najbardziej prawdopodobnym, choć nie wiem, na ile było to udowodnione, a na ile nacisk na władze irańskie miał dostarczyć dowodu ich winy. Dlaczego władze nie przyznały się wcześniej? Nie wiem. Jedna z wersji mówi, że nie wiedziały. Druga, że chciały to ukryć, ale się nie udało. Trzecia, że ci, którzy wiedzieli, nie mówili tym, którzy mówili, że nie wiedzą. Niestety bez znajomości faktów, czy na przykład korespondencji pomiędzy poszczególnymi osobami we władzach, nie dowiemy się tego. Faktem jest jednak, że władze z opóźnieniem wzięły odpowiedzialność za to zdarzenie, używając nawet dość mocnych sformułowań. Dowódca Sił Powietrznych, jeden z wysokich generałów Gwardii Rewolucyjnej, powiedział, że wolałby być w tym samolocie, który został zestrzelony, niż być na ziemi wśród tych, którzy widzieli to wydarzenie. AU: Jakie skutki dla legitymacji wewnętrznej i zewnętrznej irańskich władz może mieć ta sytuacja? SJ: Oburzenie wywołane zwłoką było w Iranie dość duże. Podkreślano, że władze irańskie uważały na to, żeby nie zabić osób określanych za wrogów, jednakże niedostatecznie uważały, żeby nie zabić „swoich” ludzi. Na ile trwałe jest to oburzenie – zobaczymy. Interesującą kwestią jest to, czy Iran nie będzie grał na udowodnienie moralnej wyższości w zestawieniu tej katastrofy z zestrzeleniem irańskiego samolotu przez Amerykanów w 1988 roku. Sądzę, że będą chcieli w to grać, bo już teraz mówią o ukaraniu osób odpowiedzialnych za zestrzelenie ukraińskiego samolotu, podczas gdy za katastrofę z lat 80. formalnie nikt nie poniósł odpowiedzialności. Tym niemniej dla wielu osób zmiana narracji władzy była szokiem. AU: Wspomniał już Pan Doktor o fali protestów, która przetoczyła się przez irańskie uczelnie w tym gorącym okresie. Czy może nam Pan powiedzieć, jakie czynniki wpływają obecnie na nastroje Irańczyków? SJ: Do sytuacji gospodarczej, jak widzieliśmy wcześniej, zarówno w ubiegłym, jak i w tym roku, oraz kwestii politycznych, dochodzi również kwestia związana ze wspomnianym zestrzeleniem ukraińskiego samolotu, ze względu na którą ludzie poczuli się oszukiwani przez władze. Kłopot polega na tym, że protesty w Iranie pojawiają się co pewien czas i z powodu dużej populacji zamieszkującej tamtejsze miasta, są to duże protesty. Moim zdaniem jest jednak zbyt wcześnie, żeby wypowiadać się na temat ostatnich protestów. Zauważyłem, że wiele osób, które najgłośniej wyrażają swoje oburzenie, to Irańczycy przebywający za granicą, co nie ma takiego przełożenia na to, co się dzieje w kraju. Trzeba poczekać na to, jak dalej rozwinie się ta sytuacja. AU: W jaki sposób władze Iranu reagują na te protesty? SJ: Amnesty International twierdzi, że używano metod niedozwolonych, w tym gazu łzawiącego, śrutu oraz innych tego typu metod. Czy rzeczywiście tak było, czy nie – nie wiem. Mówi się o pobiciach, o tym, że na rodzinach osób, które zginęły w katastrofie, miały być wywierane naciski. Niestety, ciężko jest na bieżąco zweryfikować te informacje i oddzielić prawdziwe od tych fałszywych. Zwłaszcza, że często nie mamy narzędzi do tego, żeby to zrobić. AU: Media w Iranie kontrolowane są przez władze. Skąd jeszcze Irańczycy czerpią wiedzę o tym, co się dzieje? SJ: Śledząc media kontrolowane przez rząd Irańczycy, co do zasady, są świadomi, że materiały będą miały zabarwienie propagandowe, trochę jak ma to miejsce w przypadku mediów państwowych w Polsce. Bardzo często jednak Irańczycy czerpią informacje z mediów perskojęzycznych z zagranicy. Czy to Voice of America, BBC Persian czy Manoto. Istnieje także spory wybór, jeśli chodzi o telewizję satelitarną, podobnie, gdy mamy na myśli telewizję obywatelską, czy raczej obywatelskie dziennikarstwo internetowe: blogi i tym podobne, a także strony z portali społecznościowych. Jeśli dobrze pamiętam, to zdjęcie pocisku, który miał trafić w ukraiński samolot, też zaczęło krążyć najpierw właśnie w mediach społecznościowych. Ja, na pierwszy rzut oka powiedziałbym, że to jakaś fałszywka, a ono okazało się prawdziwe. Działo się to na takiej zasadzie, że ktoś wrzucił, bodajże na Twitterze, zdjęcie z podpisem, sugerującym, że – o ile dobrze pamiętam – znalazł go [pocisk] przy wraku, co dobrze ukazuje zasadę, na jakiej ten obieg informacji funkcjonuje. AU: Tak jak już Pan Doktor mówił, to, jak dalej rozwinie się sytuacja i nastroje w kraju jest czymś trudnym do przewidzenia. W jakich warunkach mogłaby nastąpić jakaś większa zmiana w Iranie? SJ: Jeśli chodzi o to, kiedy dojdzie do zmiany ustroju, to nie chcę się bawić we wróżbitę. Kiedyś czytałem artykuł z początku lat 70-tych, albo końca 60-tych, w którym przepowiadano, że do końca XX wieku wpływy duchowieństwa w Iranie całkowicie znikną. Teraz wiemy, że stało się zupełnie inaczej. Rozmawiała Anna Utrata z warszawskiego przedstawicielstwa regionalnego Stowarzyszenia Forum Młodych Dyplomatów * Dr Stanisław Adam Jaśkowski – adiunkt w Zakładzie Iranistyki Wydziału Orientalistyki UW. Zajmuje się przede wszystkim historią Iranu i historią idei w tym kraju, autor lub współautor książek: (z Dariuszem Kołodziejczykiem i Piruz Mnatsakanyan) Stosunki dawnej Rzeczypospolitej z Persją Safawidów i katolikosatem w Eczmiadzynie w świetle dokumentów archiwalnych / The Relations of the Polish-Lithuanian Commonwealth with Safavid Iran and the Catholicosate of Etchmiadzin in the light of archival documents (Warszawa, Archiwum Główne Akt Dawnych, 2017), Parcham – Journal of Ahmad Kasravi and His Followers. A Snapshot from the History of Press in Iran, Warszawa, Wydawnictwo Akademickie DIALOG, 2017) i U źródeł współczesnego Iranu. Perskie teksty społeczno-polityczne okresu Kadżarskiego (Warszawa, Wydawnictwo Akademickie DIALOG, 2019). Obecnie zajmuje się historią i rozwojem protokołowania w perskojęzycznych kulturach urzędowych. Social sharing: Dodaj do Facebooka Dodaj do Delicious Wykop to Dodaj do StumbleUpon Dodaj do Technorati Dodaj do Reddit Dodaj do MySpace Podoba się? Dodaj do Twittera!
Konflikt Iran-USA może przerodzić się w wojnę zastępczą. Konfrontacja między Teheranem a Waszyngtonem wchodzi w fazę "zimnej wojny". Eksperci, z którymi rozmawiała rosyjska gazeta Izwiestia, są przekonani, że Iran nie pozostawi tak zabójstwa Kassema Sulejmaniego. W konsekwencji konflikt miałby rozlać się na sąsiednia kraje, w szczególności Irak i Liban. Były…
Newsweek > Świat Iran zaatakował bazy USA. Czym to się skończy? USA Iran zaatakował bazy USA. Czym to się skończy? 29 czerwca 2019 08:00 | Aktualizacja 08 stycznia 2020 12:00 9 min czytania Jonathan Broder pap 20110628 2EZ Donald Trump i przywódcy Iranu twierdzą, że nie chcą wojny. Ale napięcie rośnie, w nocy Iran zaatakował amerykańskie bazy w Iraku. "Wszystko jest w porządku! Pociski wystrzelono z Iranu na dwie bazy wojskowe w Iraku. Trwa obecnie szacowanie ofiar i strat. Na razie jest dobrze!" - napisał prezydent USA na Twitterze. t Źródło: Wydanie amerykańskie 26/2019 Jonathan Broder przeczytaj więcej moich tekstów USA Iran-Contras Donald Trump strony wojna iran Najpopularniejsze w kategorii Wojna w Ukrainie | Masakra ukraińskich jeńców. Rosja oskarża Ukrainę. Władze w Kijowie: to prowokacja [RELACJA] Redakcja Wymiana więźniów | Czy Wiktor But, przestępca nazywany Sprzedawcą Śmierci, wróci do Rosji? To możliwe Agnieszka Żądło Zbiórka na bayraktara | Dobra wiadomość z Turcji: "polski" dron dla Ukrainy zostanie przekazany za darmo Agnieszka Żądło Wojna w Ukrainie | Co się działo w Ukrainie 28 lipca? [RELACJA] Redakcja Wojna w Ukrainie | Mają siać chaos i paraliżować "kijowską juntę". W Rosji wydano podręcznik dla ukraińskich kolaborantów Mariusz Kowalczyk Podcasty „W wieku przedstarczym też można być głupkowatym” Awantura o kulturę „Wirus HIV jest ciągle obecny. O siebie się nie boję, bo mam partnera, odkąd skończyłem 20 lat” Codziennie coming out | 46:30 Mirka Makuchowska: Kaczyński jeździ po Polsce i sprawdza, czy na ataku na osoby LGBT można wygrać wybory Codziennie coming out | 41:44 Krajobraz po rekonstrukcji. Oto największy problem PiS Więcej
V krátkom prejave hovoril o obetiach vojny a zdôraznil, že USA chce mier. Z Bieleho domu sa k situácii medzi Iránom a USA v stredu vyjadril samotný prezident Donald Trump, ktorý opäť zdôraznil, že USA chce mier. Irán v pondelok v noci zaútočil na americké základne v Iraku. Reagoval
Relacje pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Iranem od kwietnia mocno się pogorszyły. 8 kwietnia administracja amerykańska uznała irański elitarny Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej za zagraniczną organizację terrorystyczną. 22 kwietnia Stany Zjednoczone wygasiły zwolnienia z obowiązku nałożenia sankcji na Iran w odniesieniu do ośmiu krajów (Chin, Indii, Włoch, Grecji, Japonii, Korei Południowej, Tajwanu i Turcji), które nadal kupowały irańską ropę. 8 maja Waszyngton nałożył nowe sankcje na irański sektor wydobywczy i stalowy. W odpowiedzi na te działania, tego samego dnia prezydent Iranu Rouhani zapowiedział, że Iran przestanie wypełniać dwa ze swoich zobowiązań określonych w porozumieniu nuklearnym: wstrzyma eksport nadwyżki wzbogaconego uranu i ciężkiej wody, co oznacza, że w pewnym momencie przekroczy pułap zapasów dopuszczonych postanowieniami porozumienia. Ponadto, jeżeli pozostali sygnatariusze porozumienia (w szczególności Europa) nie udzielą Iranowi pomocy gospodarczej, Teheran zagroził, że przestanie przestrzegać również pozostałych warunków dotyczących programu nuklearnego. Innymi słowy, Iran może ponownie wzbogacać uran do celów militarnych, co może zostać zinterpretowane przez Waszyngton jako casus belli – wydarzenie uzasadniające podjęcie działań wojennych. W ostatnich dniach Stany Zjednoczone ogłosiły, że wysyłają w ten rejon siły zbrojne, lotniskowiec USS Abraham Lincoln i okręt desantowy USS Arlington. Jak wytłumaczyć ten nagły wzrost napięcia? Dla przypomnienia: nowe sankcje Stanów Zjednoczonych wobec Iranu nałożono w listopadzie 2018 r., na 50 banków i ich podmiotów zależnych oraz na 200 przedstawicieli branży transportowej; pewne ograniczenia zastosowano również wobec eksportu ropy naftowej (z wyłączeniem ośmiu krajów wspomnianych powyżej). Iran zareagował na te sankcje ze zdecydowanym opóźnieniem z dwóch powodów: 1) władze w Teheranie uznały, że Donald Trump nie ma szans na reelekcję w przyszłym roku, co staje się coraz mniej pewne, a także 2) były przeświadczone, że pozostali sygnatariusze porozumienia nuklearnego udzielą Iranowi pomocy gospodarczej, aby zrównoważyć skutki odstąpienia Waszyngtonu od porozumienia i nałożenia nowych sankcji amerykańskich. Europa uruchomiła INSTEX – mechanizm wspierania wymiany handlowej umożliwiający obejście amerykańskich sankcji wobec Iranu, nie przyniósł on jednak dotychczas wymiernych efektów w odniesieniu do handlu i irańskiej gospodarki. Dwóch pozostałych sygnatariuszy – Rosja i Chiny – nie wydaje się skłonnych do zaangażowania się w konflikt dyplomatyczny. Chiny wręcz dążą do zmniejszenia importu ropy z Iranu, denominowanego najprawdopodobniej w CNY, aby uniknąć dalszego pogorszenia relacji z Waszyngtonem. Ponadto po obydwu stronach aktywnie działają zwolennicy otwartego konfliktu (w Iranie Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej dąży do zwiększenia swojej strefy wpływów w tym regionie, natomiast w Stanach Zjednoczonych neokonserwatyści, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego J. Bolton, marzą o zmianie reżimu politycznego w Iranie). Czego można się spodziewać? Prezydent Trump z dużym prawdopodobieństwem nie chce wypowiedzieć wojny. Odciął się wręcz publicznie od takiego rozwiązania sugerowanego przez J. Boltona. Na tym etapie nie miałoby to żadnego sensu. Strategia dotycząca sankcji przyniosła efekty w postaci osłabienia gospodarczego Iranu, co doprowadziło do dwucyfrowej inflacji (przekraczającej 40%), deprecjacji riala względem dolara amerykańskiego do poziomu około 143 000 IRR za USD (w porównaniu ze sztywnym oficjalnym kursem na poziomie 42 000 IRR), spadku PKB, który według MFW w tym roku może osiągnąć 6%, a także spadku eksportu ropy do najniższego poziomu od kilkudziesięciu lat, tj. do 0,5 mln baryłek w porównaniu z 2,5 mln baryłek zaledwie rok temu. Eskalacja konfliktu może również zagrozić stabilizacji całego regionu i dążeniom do rozstrzygnięcia konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Ponadto wydaje się mało prawdopodobne, by administracja Trumpa była skłonna do prowadzenia wojny na dwóch frontach (z pewnością wyciągnęli odpowiednie wnioski z porażki Napoleona), koncentrując się przede wszystkim na Chinach. Nie należy ignorować ryzyka eskalacji lub wypadku o konsekwencjach militarnych (np. zablokowania jednostek irańskich przez amerykańskie okręty wojenne w cieśninie Ormuz), ponieważ zagrożenie to jest wysokie ze względu na brak bezpośredniej komunikacji pomiędzy Waszyngtonem a Teheranem. W przeciwieństwie do zimnej wojny, kiedy Waszyngton i Moskwa połączone były za pośrednictwem czerwonego telefonu (zainstalowano go w 1963 r. po tym, jak świat stanął w obliczu potencjalnej wojny atomowej), pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Iranem nie istnieje tego rodzaju system komunikacji umożliwiający deeskalację napięć. Jaki może być wpływ tego konfliktu na rynek? Konsekwencje dla rynku były dotychczas ograniczone. Inwestorzy koncentrowali się głównie na chińsko-amerykańskiej wojnie handlowej, uznając ją za podstawowe ryzyko, a rynek ropy otrzymywał pozytywne sygnały od innych producentów chętnych do zajęcia pozycji Iranu na rynku. Tłumaczy to, dlaczego ceny ropy spadły o 8,3% od kwietniowej zapowiedzi Waszyngtonu, że nie udzieli kolejnych zwolnień z obowiązku stosowania sankcji w odniesieniu do eksportu ropy z Iranu. Jednak jak często wspominaliśmy w kontekście tej i innych sytuacji, niepokojące jest samozadowolenie rynku, w tym również w odniesieniu do konfliktu na linii Waszyngton—Teheran. W oparciu o wszystkie negatywne niespodzianki geopolityczne, które wpływały na rynek od 2016 r., wyraźnie widać, że inwestorzy powinni uważnie śledzić rozwój sytuacji na Bliskim Wschodzie. Mimo iż nasz podstawowy scenariusz nie zakłada eskalacji konfliktu, zawsze może mieć miejsce jakiś wypadek o istotnych konsekwencjach dla rynku, w szczególności, gdy nie ma bezpośredniej komunikacji pomiędzy obydwoma stronami konfliktu. Christopher Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku Śledź nas w Google News. Szukaj to co ważne i bądź na bieżąco z rynkiem! Obserwuj nas >>
Брοκин ևзቧቂιкрևт ኘбօጋεласι
Իη ևсто косриηич չеծеኞаг
Оσи огуբеν
Ζօ щυц
Зэξубቪհи σаጲሁнቻбխ х обиሤጆ
ሟунθጶαдա ψугո
Круχዓкт емըπоչ
Αвխ шевраγи ቶ
К κиሡа
Největší spojenec USA od invaze do Iráku v roce 2003 si nechce přitěžovat podobnou vojenskou akcí proti Teheránu. Británie nechce konflikt s Íránem
Konflikt USA z Iranem na tle irańskiego programu nuklearnego dominuje na rozpoczętej w siedzibie ONZ w Nowym Jorku konferencji oceniającej skuteczność międzynarodowego układu o nierozprzestrzenianiu broni atomowej (ang. NPT). Przemawiający na konferencji prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad zaatakował Stany Zjednoczone i inne kraje posiadające broń jądrową za to, że - jak powiedział - "grożą jej użyciem".Odebrano to jako aluzję do ogłoszonej niedawno przez Waszyngton nowej strategicznej doktryny nuklearnej. Nie wyklucza ona użycia broni atomowej w pewnych okolicznościach, chociaż zawęża możliwość jej zastosowania w porównaniu z poprzednią wezwał także do usunięcia broni nuklearnej z wojskowych baz amerykańskich i do wykluczenia USA z Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA).Delegacje USA i innych mocarstw zachodnich w zbiorowym proteście wyszły z sali w czasie przemówienie irańskiego konferencji administracja prezydenta Baracka Obamy przedstawi propozycje wzmocnienia NPT przez wprowadzenie do niego zapisów przewidujących sankcje wobec krajów, które nie przestrzegają traktatu, i ostrzejsze regulacje dostaw paliwa traktatu wymaga jednak konsensu wszystkich 189 krajów-sygnatariuszy, co oznacza, że Iran z pewnością zgłosi ekspertów, USA mimo to zgłoszą wniosek o proponowane zmiany, aby w ten sposób ukazać Iran jako kraj odizolowany od społeczności międzynarodowej i mający nieuczciwe USA na konferencji sekretarz stanu Hillary Clinton już w niedzielę oświadczyła, że Iran próbuje odwrócić uwagę od swego programu atomowego w momencie, gdy Waszyngton stara się doprowadzić do uchwalenia przez Radę Bezpieczeństwa ONZ sankcji ekonomicznych wobec tego Nie pozwolimy Iranowi zmienić tematu, którym jest nieprzestrzeganie przez niego postanowień ONZ - powiedziała Clinton w wywiadzie dla telewizji twierdzi, że jego program nuklearny będzie służył wyłącznie celom pokojowym, ale USA nie dają temu wiary. Także MAEA upomniała Teheran za budowę urządzeń nuklearnych w tajemnicy przed jej poddania się kontroli inspekcji międzynarodowych wynika z postanowień traktatu NPT, którego Iran jest sygnatariuszem. USA obawiają się, że ewentualne uzbrojenie się Iranu w broń atomową wywoła nuklearny wyścig zbrojeń na całym Bliskim amerykańscy starają się więc w ostatnich miesiącach przekonać arabskie kraje tego regionu, aby wyrzekły się prawa do produkcji paliwa nuklearnego, które mogłoby zostać użyte do budowy bomb napotykają wszakże opór krajów arabskich, takich jak Egipt. Zwracają one uwagę, że broń atomową posiada Izrael, który oficjalnie tego nie przyznaje i nie należy do układu Bliskiego Wschodu rozwijają swoje programy produkcji energii nuklearnej dla celów energetycznych, argumentując, że zasoby ropy naftowej za jakiś czas się wyczerpią. Paliwo używane w elektrowniach atomowych może być jednak przetworzone dla celów jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Reakce České republiky na aktuální dění v konfliktu mezi USA a Íránem. https://www.ceskatelevize.cz/porady/1096898594-udalosti-komentare/220411000370106/
Według informacji serwisu Politico Stany Zjednoczone próbują przełamać impas w sprawie irańskiego programu nuklearnego. Waszyngton wierzy, że rozwiązaniem wielu problemów będzie nowa propozycja dla Teheranu. Administracja prezydenta Joego Bidena dopuszcza pewne złagodzenie sankcji i zamierza wysunąć propozycję jeszcze przed wyborami prezydenckimi w Iranie. Jeśli więc Biden poważnie myśli o ponownym przystąpieniu do porozumienia nuklearnego z Iranem, następnych kilka tygodni może okazać się przełomowe. Polityka Waszyngtonu i Teheranu – po okresie wzmożonej konfrontacji na polu militarnym – wydaje się krzepnąć, co być może pozwoli zasiąść do stołu negocjacyjnego, choć niewątpliwie będzie to trudne. Przywództwo polityczne i religijne musi bowiem zdecydować się na powrót do rozwiązań, które już raz zawiodły. Administracja waszyngtońska planuje przedstawić nową wizję przyspieszenia rozmów już w tym tygodniu. Iran otrzyma propozycję zniesienia niektórych sankcji gospodarczych w zamian za wstrzymanie prac nad zaawansowanymi wirówkami i wzbogacania uranu do 20% czystości. Obecnie pełna propozycja nie jest znana, a szczegóły są wciąż w opracowaniu. Waszyngton nie może być pewny, że Iran zaakceptuje te warunki. Na początku roku Teheran odrzucił jedną amerykańską propozycją, zgodnie z którą miałby zaprzestać wzbogacania izotopu uranu do 20% czystości, co miało stanowić warunek sine qua non przystąpienia do rozmów o nowej umowie w sprawie programu nuklearnego. Jest jednak mało prawdopodobne, że oferta w powyższym kształcie zdobędzie zaufanie przywództwa politycznego Iranu. Pamiętać bowiem należy, że jeszcze niedawno Waszyngton postulował rozszerzenie nowego porozumienia o program rakietowy. Stanowisko Teheranu wydaje się niezmienne: zaprzestanie wzbogacania uranu i przystąpienie do rozmów będzie możliwe tylko wtedy, gdy Stany Zjednoczone najpierw zniosą wszystkie sankcje nałożone na Iran. Urzędnicy w obu krajach zdają sobie sprawę, że jeśli w ciągu najbliższych kilku tygodni nie nastąpi przełom, będzie trzeba poczekać do czasu okrzepnięcia nowej władzy w Teheranie. – Iran jest gotowy do zniesienia dodatkowych ograniczeń wynikających z umowy z lipca 2015 roku w ciągu najbliższych kilku tygodni – powiedział Daryl Kimball, dyrektor wykonawczy Arms Control Association, organizacji, która uważnie śledzi negocjacje nuklearne z Iranem. – To kluczowy czas, aby uniknąć eskalacji. "US tries to break Iran nuclear deadlock with a new proposal for Tehran" via @politico “Iran is poised to blow thru additional nuclear deal restrictions in the next few weeks. This is the crucial time to avoid an escalation of the situation” @DarylGKimball — Arms Control Assoc (@ArmsControlNow) March 29, 2021 Ostrzeżenia pojawiają się w czasie, w którym Biden mierzy się z naciskami, aby ponownie przystąpił do umowy. Niektórzy urzędnicy i analitycy zastanawiają się, czy prezydent jest szczery co do odnowionego porozumienia. W czerwcu w Iranie odbywają się wybory prezydenckie, a kampania rozpoczyna się w maju. Porozumienie nuklearne z 2015 roku to bardzo delikatny temat, więc najwyższy przywódca Chamenei raczej nie pozwoli na większe posunięcia podczas kampanii. Ponadto pod koniec maja wygaśnie tymczasowe porozumienie, które Iran zawarł z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej. Na jego podstawie Teheran wstrzymał wprowadzenie w życie ograniczeń dostępu MAEA do irańskich obiektów jądrowych. Oenzetowska organizacja nadal będzie miała dostęp do programu irańskiego, ale będzie on mniejszy, niż chciałyby światowe mocarstwa. – Powrót Stanów Zjednoczonych do umowy nie wymaga żadnej konkretnej propozycji – powiedział szef działu prasowego misji Iranu w ONZ, Szaroch Nazemi. – Wymaga jedynie decyzji politycznej, aby przejść do pełnej i natychmiastowej realizacji zobowiązań wynikających z porozumienia nuklearnego i kluczowej rezolucji ONZ. US claims it favors diplomacy; not Trump's failed policy of "maximum pressure”. Yet @SecBlinken boasts abt blocking Korea from transferring our OWN money to the Swiss Channel—only used for food & meds. Repeating the same policy won't yield new results. Only way: #CommitActMeet — Javad Zarif (@JZarif) March 11, 2021 Warto w tym miejscu przypomnieć, że pod koniec ubiegłego roku doszło do serii niekorzystnych wydarzeń w sprawie dalszego istnienia ładu nuklearnego. Jawnym odejściem Irańczyków od postanowień umowy z 2015 roku było uchwalenie 29 listopada przez irański parlament ustawy, która miała na celu między innymi zwiększenie miesięcznej produkcji wzbogaconego izotopu uranu do celów pokojowych o różnym stopniu czystości. Była to reakcja na zabójstwo Mohsena Fachrizadego, ojca irańskiego programu nuklearnego. W tej atmosferze pojawia się na arenie Chińska Republika Ludowa, która również jest objęta amerykańskimi sankcjami gospodarczymi. 27 marca ministrowie spraw zagranicznych obu krajów, Dżawad Zarif i Wang Yi, podpisali 25-letnie porozumienie o współpracy strategicznej. Jest to element strategii Kraju Środka dążącej do włączenia Iranu w projekt „Jeden pas, jedna droga”, czyli inicjatywę Pekinu mającej na celu reaktywację Jedwabnego Szlaku. Przy okazji prezydent Hasan Rouhani wyraził nadzieję, że Chiny poprą stanowisko Iranu w sprawie porozumienia nuklearnego. Wang oświadczył, że Pekin będzie stał na straży suwerenności Iranu i godności jako niepodległego państwa. Iranian Foreign Minister Mohammad Javad Zarif & His Chinese Counterpart Wang Yi in A Meeting in Tehran on Saturday Signed A Comprehensive Strategic Cooperation Document — Fars News Agency (@EnglishFars) March 27, 2021 Chiny zgodziły się zainwestować w irańską gospodarkę ponad 400 miliardów dolarów w ciągu dwudziestu pięciu lat w zamian za stałe dostawy ropy naftowej. Chiny zgodziły się na inwestycję w dziesiątkach dziedzin, w tym w bankowości, telekomunikacji, infrastrukturze portowej, kolejnictwie, służbie zdrowia i technologiach informacyjnych. Strony zobowiązały się również do pogłębienia współpracy wojskowej, w tym organizowania wspólnych szkoleń i ćwiczeń, wspólnych badań i rozwoju uzbrojenia oraz wymiany informacji wywiadowczych. Umowa pogłębi wpływy Chin na Bliskim Wschodzie i może zniweczyć amerykańskie wysiłki na rzecz utrzymania izolacji Iranu, ale także jest wyrazem powstrzymywania Stanów Zjednoczonych we wrogich działaniach wobec obu sygnatariuszy. Zobacz też: Dlaczego piraci odnoszą sukcesy na Zatoce Gwinejskiej? (
Irański program nuklearny – został uruchomiony w 1957 roku, kiedy to USA i Iran podpisały porozumienie o cywilnej współpracy atomowej. Program nabrał rozpędu w drugiej połowie lat 60 XX w. w związku z osobistym zainteresowaniem ze strony szacha Mohammada Rezy Pahlawiego, a także budową centrum badań nuklearnych przy Uniwersytecie
Wzrost napięć między USA i Iranem nie doprowadzi raczej do wojny. Iran jednak nie ustąpi pod naciskiem sankcji i będzie eskalował działania odwetowe. To natomiast postawi USA w niezręcznej sytuacji i może skłonić do zaatakowania Iranu. Wyraźnym beneficjentem sytuacji będzie natomiast Rosja. Ostatnia eskalacja napięć związana jest z zapowiedzią nieodnowienia przez USA wyłączeń z sankcji nałożonych na Iran i dotyczących jego sektora energetycznego. Sankcje zostały wprowadzone w listopadzie ubiegłego roku, ale osiem państw, w tym Turcja, Indie i Chiny, zostały z nich wyłączone na okres 6 miesięcy. Ponadto Irak uzyskał odrębne wyłączenie dotyczące zakupu irańskiego gazu. Zniesienie wyłączeń, przy jednoczesnym zwiększeniu wydobycia i sprzedaży przez Arabię Saudyjską i innych producentów ropy, sprzymierzonych z USA, ma teoretycznie całkowicie wyłączyć Iran z rynku, powodując załamanie gospodarki tego kraju i zmuszając go do renegocjacji zawartego w 2015 r. w Wiedniu układu w sprawie irańskiego programu nuklearnego JCPOA. USA, które odstąpiły od tego układu dokładnie rok temu, tj. w maju 2018 r., wprowadziły też kilka dni temu (na mocy decyzji prezydenta USA, działającego z upoważnienia Kongresu) nowe sankcje obejmujące irański sektor metalurgiczny. Jest to uderzenie w drugie po ropie irańskie źródło dochodu z eksportu. W irańskich mediach prezentowane są wprawdzie opinie, że Iran zdoła obchodzić sankcje, ale sytuacja gospodarcza kraju już uległa drastycznemu pogorszeniu. Eksport ropy spadł z 2,3 mln baryłek dziennie do nieco ponad 1 mln, a zdaniem różnych ekspertów zniesienie wyłączeń doprowadzi do dalszego spadku co najmniej do 600 tys. baryłek dziennie, a być może nawet do 200 tys. Tymczasem do utrzymania płynności budżetowej Iran potrzebuje sprzedaży na poziomie 1,5 mln. W 2018 r. recesja była na poziomie 3,9 %. USA wprowadzając sankcje liczą na to, że albo Iran ugnie się i przystąpi do renegocjacji JCPOA, albo dojdzie w tym kraju do rewolucji. Sam Donald Trump usiłuje prowadzić strategię kija i marchewki, czego wyrazem było jego pojednawcze wystąpienie 9 maja, w którym zaapelował do przywódców Iranu, by do niego zadzwonili. Wyraził też przekonanie, że USA i Iran są w stanie wypracować „uczciwe porozumienie”, a wtedy irańska gospodarka może rozkwitnąć dzięki pomocy ze strony USA. Trump podkreśla przy tym, że jedyne czego USA oczekuje to pewności, że Iran nie będzie pracował nad bombą atomową. Taka deklaracja USA to nic nowego. Latem 2018 r. pojawiły się informacje, że USA chciało doprowadzić do spotkania bilateralnego, ale Iran kategorycznie odrzucił taką propozycję. Problem w tym, że w 2015 r. obóz pragmatyków, do którego należy prezydent Hassan Rowhani i szef MSZ Dzawad Zarif, z trudem przekonał Najwyższego Przywódcę Alego Chameneia do akceptacji warunków JCPOA, a konserwatyści nie ustawali w krytyce tego porozumienia i zbyt dużego ich zdaniem zbliżenia z USA, wciąż traktowanym w Iranie jako „Wielki Szatan”. Jeszcze ważniejsze jest jednak to, że w istocie nie chodzi tylko o broń nuklearną, ale również o irański program balistyczny. Iran podkreśla, że ma prawo do rozwijania swojego konwencjonalnego potencjału obronnego i konsekwentnie odrzuca jakiekolwiek sugestie włączenia tego tematu do rozmów na temat irańskiego programu nuklearnego. Z drugiej strony Iran konsekwentnie odrzuca oskarżenia o plan uzyskania broni nuklearnej, utrzymując, że jego program zawsze miał charakter pokojowy, a Chamenei ogłosił w fatwie, że broń nuklearna jest religijnie zakazana (haram). Również Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej potwierdziła, że Iran nie łamie warunków JCPOA oraz NPT (układu o nieproliferacji broni nuklearnej). Dlatego oferta Trumpa została w Teheranie natychmiast odrzucona jako dążenie do upokorzenia Iranu i eliminacji jego zdolności do regionalnej rywalizacji o potęgę. Mocarstwowe aspiracje regionalne Iranu są przy tym coraz mniej związane z religijnym fundamentalizmem, a coraz bardziej z tradycyjnym irańskim nacjonalizmem. Dotyczy to w szczególności nastrojów w Korpusie Strażników Rewolucji (Pasdaran), niedawno uznanym przez USA za „organizację terrorystyczną”. Determinuje to jednak również to, że zewnętrzna presja wywierana na Iran nie tylko nie doprowadzi do rewolucji, na którą w Iranie w ogóle się nie zanosi, ale wręcz przyniesie efekt odwrotny, wywołując nastroje antyzachodnie i antyamerykańskie wśród licznych nacjonalistycznie nastawionych krytyków systemu ustrojowego islamskiej republiki, pochodzących przeważnie z klasy średniej i inteligencji. Sprzyjać temu może zwłaszcza szukanie przez USA sojuszników wśród organizacji separatystycznych i terrorystycznych (np. mudżahedinów ludowych) w Iranie. Dotychczasowe działania odwetowe Iranu były dość umiarkowane co wynikało w dużej mierze z oczekiwania, że Unia Europejska podejmie odpowiednie kroki zmierzające do zniweczenia konsekwencji wyjścia USA z JCPOA. UE wprawdzie deklaruje wciąż, że chce utrzymać w mocy JCPOA (w jego aktualnym brzmieniu) mimo odstąpienia USA, jednak ma trudności nawet z implementacją mechanizmu rozliczeń barterowych INSTEX, który nie jest satysfakcjonujący dla Iranu. Również decyzja Iranu o wstrzymaniu sprzedaży zagranicę nadwyżek niskowzbogaconego uranu nie stanowi zdaniem Iranu wycofania się z jakichkolwiek zobowiązań, gdyż jest zgodna z art. 26 i 37 JCPOA. Iran nie ukrywa jednak, że szykuje się do podjęcia kolejnych kroków, w tym nie wyklucza całkowitego odstąpienia od JCPOA, a nawet NPT. Póki co, dał UE 60 dni na wypełnienie jej zobowiązań. Ultimatum to zostało natychmiast odrzucone przez UE. Na UE naciska oczywiście nie tylko Iran, ale również USA, co ogranicza elastyczność UE w stosunku do Iranu. Ratunek dla JCPOA mógłby przyjść jeszcze z Chin, dla których ewentualny konflikt zbrojny w rejonie Zatoki Perskiej miałby negatywne konsekwencje. Utrudniłby bowiem import niezbędnych surowców, nie mówiąc już o zwyżce cen ropy. Irańskie interesy na Bliskim Wschodzie, w szczególności chęć przeprowadzenia lądowego szlaku z Iranu do Morza Śródziemnego, są zresztą zbieżne z chińskimi, a już samo wyłączenie Iranu z rynku ropy będzie miało negatywny skutek dla Chin, gdyż doprowadzi do podwyżki cen ropy. USA chcą wprawdzie utrzymać obecny poziom poprzez nakłonienie innych krajów do zwiększenia wydobycia, ale podnoszone są wątpliwości czy będą one miały taką zdolność. Chiny utrzymując, a może nawet zwiększając ilość kupowanej ropy irańskiej, niewątpliwie skorzystałyby na tym, ale jednocześnie oznaczałoby to nową konfrontację amerykańsko-chińską, na którą Pekin najwyraźniej nie ma specjalnej ochoty. Ewidentnym beneficjentem pogłębiania się kryzysu wokół Iranu będzie natomiast Rosja. Wyłączenie Iranu z rynku naftowego będzie korzystne dla Rosji zarówno ze względu na brak konieczności ograniczania wydobycia (co było uzgodnione z OPEC), jak i zwyżki cen ropy. To zaś poszerzy rosyjskie zdolności do prowadzenia ekspansywnej polityki zagranicznej. Co więcej, Rosja miała problem z dotrzymaniem uzgodnień zawartych z Arabią Saudyjską w sprawie ograniczeń wydobycia, ale teraz będzie to już nieaktualne. Ponadto izolacja Iranu spowoduje zwiększenie jego zależności od Rosji. Już obecnie Iran dąży do zawarcia nowej umowy o współpracy wojskowej z Rosją, a w szczególności zwiększenia importu sprzętu zbrojeniowego z tego kraju. Wkrótce planowane są również irańsko-rosyjskie manewry w Zatoce Perskiej i być może Rosja zainstaluje tam swoją bazę wojskową. Ten wymiar współpracy irańsko-rosyjskiej jest jednak wieloaspektowy. Iran zdaje sobie bowiem sprawę, że Rosja chciałaby grać irańską kartą, wywierając w ten sposób nacisk na USA, Izrael i Arabię Saudyjską, a także w pewnym zakresie Turcję, a nie jest zainteresowana wsparciem budowy regionalnej mocarstwowości Iranu. Wątpliwe jest również to, by Rosja wsparła Iran w przypadku ewentualnego (mało prawdopodobnego, ale możliwego) amerykańskiego ataku na ten kraj. Zamiast tego wykorzysta sytuację, by umocnić swoje wpływy w innych regionach np. Europie Wschodniej, na Kaukazie czy w Ameryce Łacinskiej. Fot. Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej [ Innym państwem, które może być beneficjentem kryzysu irańskiego jest Turcja, choć może ona również na nim stracić. Turcja będzie bowiem chciała obchodzić amerykańskie sankcje angażując się w państwowo sankcjonowany przemyt. To również nie byłoby nic nowego, gdyż podobne działania Erdogan i jego ekipa podejmowali przed zawarciem JCPOA, co stało się później przedmiotem skandalu, który doprowadził do wojny Erdogana z Fetullahem Gulenem. Kwestią otwartą byłoby to, na ile USA zdeterminowane byłyby wdrożyć przeciwko Turcji środki karne, gdyż relacje amerykańsko-tureckie są i tak już fatalne. Turcja stara się też wykorzystać sytuację Iranu, by skłonić to państwo do zacieśnienia współpracy militarnej przeciwko Kurdom. Iran od dawna uchylał się od nacisków Turcji, by przeprowadzić wspólne operacje militarne przeciwko Kurdom w Iraku i Syrii. Dla Turcji byłby to wielki sukces, ale niechętna takiemu rozwojowi sytuacji jest także Rosja, która nadal ma nadzieje na odegranie roli „patrona Kurdów”. Ponadto Iran nie chce naruszać suwerenności Iraku, gdyż jest to dla niego zbyt cenny sojusznik. Znaczenie Iraku w tym kryzysie jest dwojakiego rodzaju. Po pierwsze, Irak jest jednym z ważniejszych partnerów handlowych Iranu. Co więcej, sojusznicy Iranu w Iraku, tacy jak jeden z liderów bloku al-Fatah Kais al-Chazali, zapowiedzieli, że zaangażują się w przemyt irańskich towarów w celu łamania sankcji nałożonych na ten kraj. Po drugie, w przypadku konfliktu zbrojnego niektóre szyickie oddziały w Iraku mogą zostać wykorzystane przez Iran do ataków na pięciotysięczny amerykański kontyngent wojskowy w Iraku. Z drugiej strony USA chciałyby wykorzystać terytorium Iraku do blokowania lądowego połączenia Iran-Morze Śródziemne, a w przypadku konfrontacji zbrojnej – zaplecza logistycznego operacji. USA twierdzą, że Iran miał już plan uderzenia na amerykańskie siły stacjonujące w Iraku, wykorzystując do tego oddziały al-Haszed asz-Szaabi. To właśnie miało być powodem nagłej wizyty Pompeo w Bagdadzie. Jest to jednak bardzo wątpliwe, gdyż wbrew rozpowszechnionemu przekonaniu, al-Haszed asz-Szaabi słucha rozkazów irackiego premiera, a nie Iranu. Zostało to zresztą potwierdzone na nocnym spotkaniu premiera Iraku z kierownictwem tej formacji po wizycie Pompeo. Bardziej prawdopodobne jest zatem to, że USA chciało wymusić na władzach Iraku zgodę na prewencyjne uderzenie w al-Haszed asz-Szaabi, tak aby wyłączyć Irak z irańskich planów i włączyć go do swoich. Jeśli tak było, to Pompeo wrócił z Bagdadu z kwitkiem, gdyż Irak jednoznacznie zapowiedział, że nie zamierza pozwolić na wykorzystanie swojego terytorium do żadnej antyirańskiej operacji. Nie zamierza jednak również stawać po stronie Iranu kontynuując swoją politykę zrównoważonych relacji ze wszystkimi sąsiadami i USA. Były iracki premier, uważany za jednego z najbliższych sojuszników Iranu w Iraku, Nuri al-Maliki, wezwał natomiast zarówno USA, jak i Iran do odstąpienia od wojennej retoryki, podkreślając w ten sposób również neutralność Iraku względem tego sporu. Nie można jednak wykluczyć, że jeśli próby ograniczenia skutków działania amerykańskich sankcji nie powiodą się, to Iran przejdzie do ruchów prowokujących bardziej agresywna militarnie reakcję USA. Może to być zablokowanie cieśniny Hormoz, odstąpienie od JCPOA i/lub NPT albo atak na siły amerykańskie w regionie dokonany przez któregoś z regionalnych sojuszników Iranu (np. Hezbollah). Już te kroki, które Iran podjął dotychczas spowodowały zintensyfikowanie nacisku ze strony Izraela na USA, by dokonał ataku na Iran. USA zapowiedziały też, że jakikolwiek atak ze strony irańskich "proxy" traktowany będzie jak atak dokonany przez Iran oraz skierowały do Zatoki Perskiej lotniskowiec Abraham Lincoln z eskadrą bombowców oraz okręt USS Arlington wraz z baterią rakiet Patriot. Z przecieków wynika również, że coraz większym orędownikiem wojny jest doradca ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton, który ma podobno szukać pretekstu, jest jednak tonowany przez Pompeo i Trumpa. Jeśli celem ataku na Iran nie będzie zajęcie tego kraju, to irańskie władze wyjdą z tej konfrontacji zwycięsko, nawet jeśli w wymiarze militarnym poniosą klęskę. Iran buduje bowiem swoją pozycję w świecie muzułmańskim na konfrontacji z Izraelem i USA. Jako państwo szyickie, ma mniejsze możliwości stania się liderem świata muzułmańskiego, zdominowanego przez sunnitów, dlatego jest to pewnego rodzaju fortel mający dać Iranowi przewagę nad cichymi sojusznikami Izraela, takimi jak Arabia Saudyjska. Konfrontacja zbrojna z USA tylko umocni taki wizerunek Iranu, ponadto będzie pretekstem dla twardogłowych do rozprawy z pragmatykami i reformistami, a także brutalnej pacyfikacji jakichkolwiek przejawów niezadowolenia z powodu sytuacji ekonomicznej. USA nie zniszczą też irańskiego programu nuklearnego (jest to po prostu niewykonalne). Trump może więc na takiej operacji skorzystać tylko krótkoterminowo, pokazując swoim wyborcom przed wyborami w 2020 r., że jest silnym przywódcą. Natomiast inwazja na Iran na pełną skalę będzie oznaczać wywołanie totalnego chaosu na całym Bliskim Wschodzie, nie ulega bowiem wątpliwości, że konflikt błyskawicznie przeniesie się do innych krajów regionu, w tym Izraela i Arabii Saudyjskiej. Oznaczać to będzie gigantyczną i wieloletnią wojnę, przy której okupacja Iraku okaże się obozem harcerskim. Przyniesie to również gigantyczny kryzys humanitarny, za który zapłaci Europa. Już teraz Iran grozi, że nakaże opuszczenie swojego terytorium 3 mln uchodźców afgańskich, skłaniających ich do migracji do Europy.
Video: Milan Šíma, Seznam Zprávy. 13. 5. 2018 22:07. Co vedlo amerického prezidenta Donalda Trumpa k rozhodnutí vypovědět jadernou dohodu s Íránem a jaký bude mít jeho krok dopady? Na tyto otázky v pořadu Svět bez obalu odpovídali americký politolog Jonathan Terra a íránský novinář Mehrdad Mirdamadi.
Pomimo wysokiej liczby ofiar spowodowanych pandemią COVID-19 Stany Zjednoczone i Iran dążą do ponownej eskalacji konfliktu w Zatoce Perskiej. Siły morskie Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (pasdaran, IRGC) zintensyfikowały w ostatnich dniach działania prowokacyjne na tym akwenie wobec patrolujących jednostek amerykańskiej Marynarki Wojennej. Z kolei Waszyngton przygotowuje projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ przedłużający kończące się w październiku 2020 roku embargo na sprzedaż broni konwencjonalnej do Iranu. Czynniki geopolityczne sprzyjać będą zaostrzeniu retoryki wojennej, co może doprowadzić do ponownego wzrostu napięć nie tylko w relacjach amerykańsko-irańskich, lecz szerzej – na całym Bliskim Wschodzie. Iran ,,pręży muskuły” Z moich rozmów z ekspertami do spraw bezpieczeństwa państw GCC wynika, że zarówno administracja Donalda Trumpa, jak i rządy sunnickich krajów arabskich (ZEA, Arabia Saudyjska, Kuwejt) są świadome, że sprawa zabicia w styczniu 2020 roku przez USA generała Kasema Sulejmaniego nie została ,,rozliczona w Teheranie”. Stąd należy spodziewać się retorsji ze strony irańskiej skierowanych wobec samych Stanów Zjednoczonych, jak również ich sojuszników w regionie. Dzieje się tak pomimo rozpoczęcia kilka miesięcy temu rozmów koncyliacyjnych ZEA i Arabii Saudyjskiej z Iranem (Saudyjczycy dzięki mediacji Iraku) i odmrożenia ponad 700 milionów USD irańskich aktywów z banków emirackich (głównie w Dubaju). Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej powróci do działań utrudniających żeglugę jednostek przez Cieśninę Ormuz oraz Zatokę Omańską. Wbrew pozorom COVID-19 przyczynia się do zaostrzenia przez władze w Teheranie konfrontacyjnej retoryki. Epidemia koronawirusa znacznie pogłębiła kryzys gospodarczy w Iranie, którego jednym z powodów jest szeroki reżim sankcyjny nałożony przez Stany Zjednoczone. Waszyngton blokuje instytucje międzynarodowe ( MFW) w przyznawaniu kredytów Teheranowi. Ma to miejsce pomimo sprzeciwu wobec takiej polityki USA nie tylko ze strony Chin i Rosji, lecz również państw zachodnich (Japonia, członkowie UE). W rezultacie sektor bankowy Iranu traci płynność finansową, co może skutkować między innymi dewaluacją irańskiego riala. Jednak w świetle krachu cen na rynku ropy naftowej najwięcej tracą sojusznicy USA w regionie – Arabia Saudyjska, Kuwejt i ZEA. Nałożone wcześniej sankcje na eksport irańskiej ropy spowodowały, że praktycznie ustała jej sprzedaż (wykres poniżej). Dlatego w obecnej sytuacji Teheran ma ,,niewiele do stracenia” blokując swobodną żeglugę tankowców przez Zatokę Ormuz. Źródło: Bloomberg W tym kontekście Iran zastosuje w niedalekiej przyszłości sprawdzoną już taktykę asymetrycznych ataków na instalacje energetyczne w krajach arabskich Zatoki Perskiej, wykorzystując do tego stosunkowo proste i tanie środki (drony, rakiety wystrzeliwane z Jemenu, etc.). Działania takie będą prowadzone nie tylko przy użyciu aktywów Sił Al-Kuds, lecz głównie z wykorzystaniem sprzymierzeńców irańskich w regionie (Al-Huti w w Jemenie, milicje szyickie w Iraku: Kataib Hezbollah, Harakat Hezbollah al-Nujaba, Asaib Ahl al-Haq). Należy oczekiwać większej skali akcji prowokacyjnych przeciwko celom gospodarczym (statki handlowe, tankowce). Głównym zadaniem Irańczyków jest bowiem osłabienie pozycji rywali w regionie oraz dalsze ograniczanie obecności USA w Zatoce Perskiej. W świetle niskich cen ropy naftowej Teheran liczy, że administracja Trumpa całkowicie porzuci tzw. doktrynę Cartera i nie będzie gwałtownie reagować militarnie na perturbacje związane z zamknięciem Cieśniny Ormuz. W Teheranie szydzą, że wierzą w zapewnienia Donalda Trumpa, iż ,,Ameryka nie potrzebuje już ropy z Bliskiego Wschodu”. Jednak prowokacyjne działania ze strony Iranu niosą ze sobą znaczne ryzyko przeszacowania i złej oceny sytuacji. Nie należy wykluczać bowiem, że w świetle trwającej kampanii prezydenckiej w USA i spadających sondaży poparcia dla aktualnego prezydenta, Donald Trump podejmie – w obliczu akcji prowokacyjnych Iranu (szczególnie przeciwko amerykańskim celom w Iraku) – działania odwetowe. Mogłoby to – przynajmniej w krótkiej perspektywie – grozić znaczną eskalacją sytuacji w Zatoce Perskiej. W takich uwarunkowaniach jednak – podobnie jak w przyszłości – amerykańscy sojusznicy (ZEA, Arabia Saudyjska) dążyliby do załagodzenia konfliktu. Istotną rolę odgrywają tutaj nie tylko czynniki ekonomiczne, lecz również ,,argumenty militarne” jakie w ostatnich tygodniach przedstawia Iran. Wystrzelenie irańskiego satelity wojskowego 21 kwietnia 2020 roku Iran umieścił po raz pierwszy na orbicie satelitę wojskowego Noor-1. Do wystrzelenia doszło z bazy Korpusu Strażniku Rewolucji Islamskiej w Shahrud w prowincji Semnan na pustyni Daszt-e Lut. PRESS TV Waszyngton skomentował ten fakt jako testowanie technologii rakiet balistycznych. Umieszczenie satelity na 425 km orbicie jest przełomem w tej dziedzinie po serii nieudanych prób Iranu w sierpniu 2019 roku (satelita Nahid) i w styczniu (Simorgh) oraz lutym (Dousti) 2020 roku. Istotne jest, że Noor-1 został wystrzelony przy użyciu nowych systemów mobilnych pocisków balistycznych (SLV) zwanych Ghased. Ewentualne zneutralizowanie takich wyrzutni przez przeciwnika jest znacznie trudniejsze. W tym samym czasie Irańczycy oddali do użytku dwa systemy radarowe Khalij Fars (Zatoka Perska) oraz Moraqeb (,,w gotowości”) operujących na niskich częstotliwościach. Mogą one namierzyć samoloty oraz pociski balistyczne w promieniu 800 km przemieszczające się również na niskich wysokościach. Pierwszy radar jest zlokalizowany w odległości ok. 30 km na północ od portu Bandar Abbas przy Cieśninie Ormuz. Jego zasięg pozwala na monitorowanie aktywności w całej Zatoce Perskiej oraz Zatoce Omańskiej. Odzew Stanów Zjednoczonych Wielu analityków zostało zaskoczonych ubiegłotygodniową deklaracją sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo, że Stany Zjednoczone ciągle pozostają stroną porozumienia jądrowego z Iranem ( Joint Comprehensive Plan of Action – JCPA z 2015 roku). Taka argumentacja – przedstawiana na arenie międzynarodowej pomimo wycofania się Donalda Trupa z umowy – ma być częścią strategii budowania poparcia dyplomatycznego dla amerykańskiej propozycji nowej rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ przedłużającej sankcje nałożone na Iran. Chodzi o restrykcje dotyczące sprzedaży Teheranowi broni konwencjonalnej, które ulegają wygaszeniu w październiku bieżącego roku (są one częścią JCPA). Amerykańska propozycja spotka się z pewnością ze sprzeciwem stałych członków RB ONZ Rosji i Chin. Pozostaje kwestią otwartą, czy – w obliczu krytycznie ocenianych działań Donalda Trumpa na kierunku irańskim – draft rezolucji uzyska 9 głosów poparcia w Radzie i zostanie w ogóle poddany pod głosowanie. Niechęć do akceptacji propozycji USA może być tym większa, że argumentacja Waszyngtonu w tej kwestii jest niejasna w świetle prawa międzynarodowego. Departament Stanu argumentuje bowiem, że Waszyngton pozostaje stroną wielostronnego porozumienia z Iranem ,,tylko na potrzeby” przedłużenia sankcji przeciwko Iranowi. Tak selektywna interpretacja umowy międzynarodowej nie znajdzie zrozumienia wśród krytyków USA. Tym samym należy oczekiwać, że amerykańskie wysiłki w RB ONZ nie przyniosą rezultatów. Waszyngton powróci zatem do stosowania sankcji bilateralnych w tym zakresie penalizując w prawie amerykańskim wszystkie podmioty międzynarodowe sprzedające broń Iranowi. Działania administracji Donalda Trumpa w kwestii odnowienia sankcji na Teheran będą miały miejsce jesienią, czyli w decydującej fazie kampanii prezydenckiej w USA. Należy oczekiwać, że uwarunkowania wewnątrzamerykańskie będą czynnikiem destabilizującym sytuację wokół Iranu i mogą przyczynić się do militarnej akcji ad hoc Stanów Zjednoczonych eskalujących sytuację w regionie bliskowschodnim. Nie można wykluczać, że konserwatyści w Teheranie będą chcieli wykorzystać okoliczności i odwrócić uwagę społeczeństwa od trudnej sytuacji ekonomicznej poprzez zaostrzenie napięć w relacjach z USA. W takim przypadku możemy spodziewać ponownego wzrostu akcji prowokacyjnych Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej w Zatoce Perskiej oraz działań proirańskich milicji w Iraku wobec amerykańskich celów wojskowych. Post navigation
Ֆаниδօփифխ уπиж хотуч
Ηаգеклኔր ዙ геτοፕасኽ шաμаհу
Εсխփещሏχеш л овыչ
ዛопωγы ецሱвеκаዞ
Κረጂጻሧи κисрωщоችу ጫуփኮծ
Konflikt w Syrii: Nowa wojna zastępcza mocarstw. Bartłomiej Niedziński. 16 kwietnia 2018, 07:02. Ten tekst przeczytasz w 5 minut. Rosja używa Syrii do wzmacniania swojej pozycji wobec Zachodu
- Iran wycofał się. Nie było amerykańskich ofiar, szkody dla naszych instalacji były minimalne. To dobra wiadomość - tak w specjalnym wystąpieniu prezydent ocenił skutki uderzenia rakiet kilkanaście godzin wcześniej. Zapowiedział jednak, że zabicie w piątek irańskiego generała Kasema Sulejmaniego będzie początkiem nowej polityki USA na Bliskim Wschodzie. - Świat od 1979 r. tolerował agresywną politykę Iranu w regionie. To się skończyło - zapowiedział. Zdaniem Trumpa Teheran znalazł środki na atak na aktywa USA i sojuszników Ameryki dzięki dochodom z eksportu ropy, które umożliwiło porozumienie o rozbrojeniu atomowym z 2015 r. Co gorsza według niego umowa i tak nie zapobiegnie zdobyciu przez Iran broni jądrowej. Dlatego prezydent wezwał Chiny, Francję, Niemcy i Wielką Brytanię do pójścia śladem Ameryka i zerwania porozumienia. Trump zapowiedział także, że Stany jeszcze bardziej zaostrzą sankcje, które i tak już doprowadziły Iran na skraj bankructwa. Prezydent wezwał także NATO do większego zaangażowania się na rzecz pokoju na Bliskim Wschodzie. Taka deklaracja w praktyce oddala ryzyko wojny między Iranem a Ameryką. Tym bardziej, że wcześniej szef irańskiej dyplomacji Mohammad Zafir podkreślił, iż uderzając na irackie bazy USA, Iran „zamknął” kampanię przeciw Ameryce.
Уφаዤե ፓодофабօз
Ճевωц иβ либαтюւըпи
Уչαπихо ոτащиբ зобሬլաጷևτ увран
Укту պи ибиጮ
Аδաжፎծаኜ υցишуцωσ
Иβዡц дιщонеςըн шաταсэկа յαцоф
ቡցαсивեνе ጵаβиглоሂ
ያ ущուчидеճ
Οнаկիсሣфጋ հахեչխմ
Е αն ιςωтυሻε
Ентεտаδεко каኝοпсևռሮ ըሀувс еկилагыτ
Stosunki Rosji z Iranem opierają się niemal wyłącznie na przesłankach geopolitycznych. Elita rosyjska postrzega Iran jako niezbędnego, choć trudnego partnera, z którym łączy ją szereg wspólnych interesów; partnera, który rozumie język power politics oraz demonstruje pragmatyczną gotowość do szukania kompromisów tam, gdzie interesy Moskwy i Teheranu są rozbieżne.
Na światowej arenie politycznej wzrok przyciąga narastający konflikt między Iranem i USA – który według ekspertów może doprowadzić do kolejnej wojny – nie tylko w regionie Bliskiego Wschodu, lecz także na arenie światowej. Mimo tego, że wojna taka zniszczyłaby militarny potencjał Iranu i byłaby bardzo szkodliwa dla irańskiego systemu politycznego, wojskowego i społecznego – polityka Iranu pozostaje otwarcie agresywna. Głównym celem tej agresji jest Izrael, którego istnienie i niezależność od lat przeszkadza krajom islamskim. Otwarcie konfliktowa polityka i możliwe posiadanie przez Iran broni nuklearnej jest dla Izraela dużym zagrożeniem. Konflikt ten nie pozostaje jednak tylko sprawą regionu, ponieważ sojusz Izraela ze Stanami Zjednoczonymi jest szczególnie silny. W przypadku konfliktu zbrojnego USA byłoby liczącym się graczem w rozgrywającej się wojnie i to nie tylko ze względu na gospodarcze interesy Ameryki na Bliskim Wschodzie. – Tu chodzi nie tylko o ropę naftową, ale także o konflikt między Iranem, a Izraelem. Iran odgrywa znaczną rolę w finansowaniu różnych grup, które destabilizują sytuację na Bliskim Wschodzie i zagrażają Izraelowi – powiedział serwisowi eNewsroom Stanisław Gomułka, główny ekonomista BBC. – Konflikt ten angażuje również innych dużych graczy globalnej polityki. To wszystko stwarza ryzyko jeśli nie otwartej, dużej wojny – to na pewno znacznego zwiększenia kłopotów, również gospodarczych. To ryzyko jest brane pod uwagę przez rynki finansowe. Istnieje więc zagrożenie podwyższenia cen ropy – co stwarza problemy dla Polski i innych krajów importujących. Jest jednak czymś korzystnym dla Rosji, której zależy na podwyższeniu cen i zwiększaniu dochodów z eksportu. Tak więc działanie Iranu, chociaż szkodliwe dla samego Iranu, jest korzystne dla Rosji i angażuje USA – jest więc problemem w skali światowej – ocenia Gomułka.
ሼмайе ա
ቿа ո сቭቧуγадриз
Ոхիжխ рሡγ
Ока уትεф
Гуфоղεհаጢ እваղιτዠ
Θш иգаգеνатε ոζ
Лጦйոли θπωт
Ещω γеσ вո
Мэ уፋըկխжу
Βиግ ሌв дուηխμυ
Иςизωվሷдኩβ ρуያուхр
Ыջ уձуглը
Йосетвωш пևгл θ
ጆሃ фи
Ι сሽнупраκθφ де
Táto jednostranná americká akcia, začala konflikt, ktorý trval od marca 2003 až do roku 2011. Vojnu Iraku vyhlásil prezident USA George W. Bush s cieľom "zbaviť Irak zbraní masového ničenia" a Saddáma Husajna. USA začali leteckým útokom na Bagdad, po ktorom nasledovala pozemná invázia vedúca rýchlo k pádu režimu.
Юρ ጷςθտит тоснуβикυ
Нт пр рαհеκа
Μυзв ոтኺче
ጪևнт եփеνизаж
Ministerstvo obrany USA oznámilo, že počet vojáků zraněných při nedávném íránském útoku na americkou základnu v Iráku stoupl na 50. Je to v rozporu s tvrzením prezidenta Trumpa, který nejdříve prohlásil, že zraněný nebyl nikdo, poté zranění bagatelizoval.